DRAMAT JUSTYNY KOWALCZYK! Bierze bardzo silne leki, podstępna choroba prawie zrujnowała jej zdrowie i karierę. Czy da radę się podnieść?

Czy nasza mistrzyni wróci do gry po tak strasznych przejściach?

 

 

Justynę Kowalczyk wszyscy znamy przede wszystkim jako znakomitą, twardą narciarkę biegową, która na swoim koncie ma praktycznie wszystkie możliwe sukcesy i tytuły. Ale jej życie prywatne nie było i nie jest usłane różami, a co gorsza bardzo mocno odbija się ono na formie zawodniczki.

 

Justyna Kowalczyk cierpi bowiem na bardzo silną depresję. Sygnały na ten temat docierały do mediów i kibiców już jakiś czas temu, ale teraz sportsmenka szczerze opowiedziała o swoich zmaganiach z tą potworną chorobą.

 

Kowalczyk zapadła na depresję rok przed igrzyskami w Soczi, po tragicznym poronieniu dziecka. Najgorszy etap choroby przypadł właśnie na czas imprezy olimpijskiej. A mimo to i dodatkowo ze złamaną kością śródstopia kobieta wywalczyła sobie złoty medal!

 

Jednak potem było coraz gorzej:

 

„Czułam, że moje wyniki się zawalą. Byłam bezsilna i naprawdę chora. Nie chciałam żyć. Nie wstawałam z łóżka przez dwa tygodnie”

– opowiada zawodniczka.

 

Mimo to Justyna nie poddaje się i walczy z depresją. Największym celem i marzeniem jest odbudowanie formy na igrzyska olimpijskie w Pjongczang. Czasu zostało niewiele, ale narciarka pokazała, że potrafi osiągać niesamowite wyniki mimo przeciwności.

 

„Przez całe życie słuchałam smutków innych ludzi. Przyszła moja kolej, aby poprosić o pomoc i opowiedzieć o wszystkich moich problemach. To był ostatni sposób na ułatwienie mi życia. Nie musiałam się już uśmiechać, gdy nie chciałam[…]  Uśmiech powraca na moją twarz, a życie wydaje się normalne. Są jednak chwile, gdy obawiam się, że depresja wróci. Nadal potrzebuję silnych leków, by móc spać w nocy”

– powiedziała Kowalczyk.

 

Justyna, trzymamy kciuki! Niezależnie od wyników sportowych, dla nas już jesteś zwyciężczynią.

Komentarze