10-latek huśtał się na barierce w sklepie. Został ZMIAŻDŻONY

Dzieci w sklepie jest niezwykle ciężko upilnować. Ogrom bodźców docierających z otoczenia sprawia, że dzieci bardzo lubią szaleć między półkami. Każdy rodzic uważający na swą pociechę stara się ją utemperować, jednak trudno przypuszczać, że infrastruktura sklepowa może stanowić tak straszne zagrożenie. Ta historia niestety zakończyła się tragicznie i publikujemy ją ku przestrodze. 

Do zdarzenia doszło w 2017 roku w Reading w Wielkiej Brytanii. 10-latek wraz z bliskimi przyszedł na zakupy do sklepu Topshop. Kaden Reddick wraz z siostrą, mamą i babcią przemieszczał się po sklepie. 10-latek wraz z siostrą zajmowali się głównie zabawą i ganianiem się, zaś babcia i mama robiły zakupy. Dramat rozegrał się przed samym wyjściem ze sklepu, gdy kobiety czekały na swoją kolej przy kasie…

 

Kaden w tym czasie zawisł rękami na barierce wyznaczającej kierunek kolejki. Za pierwszym razem nic się nie stało. Niestety za drugim barierka ważąca aż 181 kilogramów runęła wprost na niego, przygniatając jego głowę. Z pomocą przybiegli inni pracownicy centrum handlowego, a wkrótce dołączyli ratownicy i strażacy.

 

ZOBACZ TEŻ: Policjanci grali w rosyjską ruletkę na służbie. Skończyło się tragicznie

 

Kaden Reddick zmarł w szpitalu z powodu ciężkich obrażeń mózgu. Sprawa trafiła oczywiście do sądu, ponieważ ktoś musiał być odpowiedzialny za niewłaściwe zamocowanie barierki. Przegląd monitoringu wykazał, że mocowania barierki prawdopodobnie były uszkodzone. Na nagraniach ze sklepu widać, że barierka pochyliła się, gdy oparł się o nią pracownik sklepu, drugi taki incydent miał miejsce z kolei z nastoletnim klientem marketu.

 

Tego typu wypadek nie jest wyjątkiem, bo podobna sytuacja miała miejsce w Glasgow. Te historie powinny być lekcją i przestrogą dla rodziców, aby jednak nie pozwalać na zbyt wiele swoim dzieciom w nieznanych miejscach, gdzie nie mamy pewności ani możliwości sprawdzić, jakiej jakości jest infrastruktura.

Komentarze