Koronawirus dotyka już cały świat. Niektóre kraje radzą sobie jednak lepiej. Z jakiego powodu?
Timo Lahti to żużlowiec Car Gwarant Startu Gniezno. Wyjawia, jak wygląda sytuacja w jego kraju w dobie pandemii – jak radzą sobie szpitale i lekarze.
W Finlandii wszelkie restrykcje wprowadzono dosyć późno, a mimo wszystko sytuacja koronawirusa została opanowana i jest wielu wyleczonych, mało zachorowań, a w szpitalach wiele wolnych miejsc.
– Sytuacja gospodarcza w Finlandii jest trudna, ale ludzie są cierpliwi, bo dbamy o grupę ryzyka. Szczyt zachorowań właśnie nastąpił, ale szpitale mamy znakomite. Ciągle jest w nich sporo wolnych miejsc
– mówi Timo Lahti, żużlowiec Startu Gniezno.
CZYTAJ TAKŻE: Słowa Tuska oburzyły węgierskie WŁADZE! Z pewnością TEGO mu nie zapomną!
Na pytanie, dlaczego w Finlandii nie ma takiego problemu z dużą ilością zarażeń koronawirusem, odpowiedział:
Przyczyn jest pewnie kilka. Co ciekawe, wszystkie restrykcje i obostrzenia pojawiły się w naszym kraju stosunkowo późno. Zaczęliśmy od zamknięcia granic. Myślę jednak, że główna przyczyna to specyfika naszego kraju. Niewielka gęstość zaludnienia odgrywa najważniejszą rolę. Te liczby są zdecydowanie mniejsze niż w wielu innych krajach. Nie ma żadnego porównania i to chyba główny powód.
– mówi Timo Lahti, żużlowiec Startu Gniezno.
Finlandia ze względu na swoje duże terytorium może liczyć na mniejszą ilość zachorowań. Ludzie mieszkają daleko od siebie, a największym skupiskiem zarażeń koronawirusem są Helsinki. Jak tłumaczy, żużlowiec, to tam zachorowała połowa wszystkich zarażonych w skali całego kraju.
Na pytanie, czy w Finlandii istnieją jakieś restrykcje, przyznał:
Oczywiście, że tak, ale warto wspomnieć, że w Finlandii nie musimy nosić masek. Wszystkie restauracje są zamknięte, ale dozwolone są niektóre formy zgromadzeń, o ile nie przekraczają one 10 osób. Poza tym życie wygląda normalnie. Możemy wyjść na zewnątrz, pójść na siłownię, co zresztą ostatnio zrobiłem. Rząd zaleca nam, żeby się izolować, a motywacja jest taka, że mamy chronić naszą grupę ryzyka.
Źródło: wp.pl / foto Pixabay.com