Pandemia koronawirusa trwa już kilka miesięcy i nie zmniejszyła jak dotąd swojego zasięgu. Wszyscy z niecierpliwością czekają na wieści o szczepionce lub innym skutecznym sposobie na COVID-19.
Polscy naukowcy znów nas zaskakują swoimi działaniami. Robią, co mogą, aby pomoc chorym na koronawirusa. Tym razem zastosowali eksperymentalną terapię, której skuteczność zaskakuje. Opowiada o tym prof. Krzysztof Simon, dolnośląski konsultant wojewódzki ds. chorób zakaźnych i ordynator oddziału chorób zakaźnych szpitala we Wrocławiu.
CZYTAJ TAKŻE: Ceny żywności szybują w GÓRĘ! Eksperci twierdzą, że najbardziej PODROŻEJE…
Naukowcy podawali dożylnie pacjentom w ciężkim stanie koronawirusa lek stosowany wcześniej w czasie pandemii wirusa Eboli. Ten lek przeciwwirusowy nazywa się Remdesivir i należy do analogów nukleotydów (włącza się do wirusowych łańcuchów). Opracowała go amerykańska firma farmaceutyczna Gilead Sciences w 2014 r., kiedy miał być podawany przeciwko wirusowi Eboli, a później MERS. Teraz natomiast Remdesivir zastosowano w walce z koronawirusem i podano w terapii pacjentów chorych na COVID-19.
Niestety lek nie jest tak cudowny, jak byśmy to sobie wyobrażali – to znaczy, że gdy go podajemy, to pacjent ożywa i nic się nie dzieje (…). Lek Remdesivir nie jest dopuszczony nigdzie do użycia poza badaniami klinicznymi i takie badania u nas robimy. Stosujemy ten lek w ciężkich, zaawansowanych stanach, mając nadzieję, że zmniejszymy replikację na tyle, że własne siły ustroju będzie w stanie podjąć walkę w tej katastrofalnej sytuacji, jaką jest zaawansowane zapalenie płuc
– stwierdził prof. Krzysztof Simon.
CZYTAJ TAKŻE: Kim Dzong Un jednak NIE zniknął? Satelity NAMIERZYŁY ukrytego…
Źródło: portal.abczdrowie.pl / foto Pixabay.com