Zbrodnia w Odessie, gdzie tłum zamordował prorosyjskich cywilów, pozostaje tematem tabu. Ostatnio ukraińska ambasada zwróciła się z prośbą do telewizji Canal+ by ta nie emitowała dokumentu o zajściach w Odessie w maju 2014 roku. Zdaniem Ukraińców rozpowiadanie o tej sprawie sprzyja Rosji. Nie przyniosło to efektów.
Jesteśmy bardzo rozczarowani tym, że Canal+ postanowiło wyemitować film dokumentalny „Maski rewolucji”, który przedstawia błędny i zafałszowany obraz tego co dzieje się na Ukrainie – mówi oświadczenie Ambasady Ukrainy we Francji. Według Ukraińców obraz ten to typowe dzieło propagandowe służące dezinformacji. Ich zdaniem film ten służy Rosji a także oczernia pamięć o prawdziwych ofiarach 2014 roku – zabitych przez „reżimowych snajperów” (co nie zostało udowodnione- przyp. Red.) bojownikach Majdanu.
Dokument zrealizowany przez reżysera Paula Moreirę znacznie odbiega od tego, do czego są przyzwyczajeni francuscy widzowie. Dziennikarz opowiada o wydarzeniach na Ukrainie w 2014 roku, poczynając od akcji protestacyjnych na kijowskim Majdanie a kończąc na tragedii w Domu Związków Zawodowych w Odessie.
Podczas zdjęć dziennikarz rozmawiał z przedstawicielami partii nacjonalistycznych Swoboda i formacji Azow” i Prawy Sektor (zakazany w Rosji). Film opiera się na zeznaniach świadków, mających zarówno nacjonalistyczne, jak i prorosyjskie poglądy. W filmie poświęcono dużo uwagi również wpływom USA na wydarzenia w kraju, w tym wizytom na Ukrainie byłego szefa CIA Davida Petraeusa i asystentki sekretarza stanu USA Victorii Nuland.
Francuzi niewiele przejęli się jednak ukraińskimi protestami, bowiem zamiast wstrzymać projekcję filmu, uczynili ja dwukrotnie.
Źródło: kresy.pl/sputniknews.com
DZ