Ostatnie dane Ministerstwa Zdrowia nie dają szans na szybkie zwalczenie koronawirusa w naszym kraju. Według światowych statystyk nasz kraj zajął 5 miejsce na świecie pod względem dziennego przyrostu zakażonych.
Ostatniej doby liczba zakażonych Sars-CoV-2 wyniosła nad Wisłą 27 875. Zmarło 349 osób. Łącznie od początku epidemii COVID-19 infekcję potwierdzono u 521 640 osób, z czego 7636 chorych zmarło. Ten rezultat plasuje nasz kraj na 5 miejscu na świecie. Nasz kraj odnotował mniej przypadków tylko od Stanów Zjednoczonych, Francji, Indii i Włoch. Nadmienić należy że wszystkie te kraje mają znacznie więcej mieszkańców niż Polska. To kolejny dowód, że nasza ojczyzna nie radzi sobie z pandemią.
Wielu eskpertów ocenia, że szczyt epidemii w Polsce może przypadać na koniec listopada. Wtedy dobowy przyrost zakażeń powinien oscylować między 40 a 50 tysięcy. Należy przy tym dodać, że w naszym kraju w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców wykonuje się o wiele mniej testów niż na zachodzie Europy.
Pierwsze widoczne efekty obostrzeń powinny być widoczne dopiero po 10 listopada, do tego czasu nie powinnniśmy liczyć na mniejsze wzrosty. Wielu specjalistów mówi wprost, że głównym powodem wzrostów było wysłanie dzieci do szkół. Ministerstwo Edukacji było głuche na opinie specjalistów i uważało, że liczba zakażeń pozostanie stabilna. Dzisiaj mamy właśnie efekty niedolnych decyzji ówczesnego ministra edukacji Dariusza Piątkowskiego