Decyzja niemieckich organizatorów w sprawie wycofania polskich skoczków z Turnieju Czterech Skoczni wprawiła w oburzenie wielu Polaków. Najbardziej zdenerwowani tym obrotem sprawy mogli być sami członkowie ekipy oraz skoczkowie. Swojego oburzenia nie krył zresztą też na antenie TVP Info Adam Małysz.
Po całym zamieszaniu związanym z polskimi skoczkami jest spora szansa, że wystartują oni w Oberstdorfie. Warunek jest jednak jeden. Muszą oni mieć negatywny test na koronawirusa, który zostanie przeprowadzony we wtorek rano. Wówczas po wielu godzinach niepewności i uwięzienia w hotelu Polacy pojawią się na skoczni.
Czas od niedzielnego wieczora był wyjątkowo trudny dla całej polskiej ekipy. Decyzja o wykluczeniu naszych skoczków dla wielu była oburzająca. Zdenerwowanie spotęgowane zostało przez informację, że Niemcy w konkursie wystartują pomimo tego, iż ich fizjoterapeuta ma koronowirusa. Niedługo później okazało się również, że cała polska reprezentacja wirusa z Wuhan nie ma i została wykluczona z zawodów bezpodstawnie.
Swojego oburzenia tą sytuacją nie krył Adam Małysz na antenie TVP Info. „Składamy oficjalny protest. Zbyt szybko wszystko się dzieje, żeby ktoś nam odpowiedział. Już nawet premier się tym zainteresował, także ministerstwo sportu. Na pewno nie zostawimy tego bez echa. Poczują, co to jest Polska i że skoki to nasz zimowy sport narodowy. Nie można robić takich rzeczy, że cała kadra jest odizolowana. Oni mogą w tej chwili normalnie chodzić na stołówkę, jeść, bo nie dostali od niemieckiego sanepidu żadnego zakazu” – powiedział były skoczek.
Źródło: RMF 24
Foto: You Tube/ Skijumping (zrzut ekranu)