Od kilku dni trwa w Polsce zamieszanie w sprawie szczepionek. Spowodowane jest ono przedterminowym szczepieniem celebrytów przez WUM. Do tej sytuacji postanowiła się odnieść lekarka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jej słowa są wyjątkowo ostre.
Maja Herman jest jedną z lekarek na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Na Instagramie zamieściła wpis odnoszący się do przedterminowych szczepień celebrytów jakie odbyły się na WUM.
„W bardzo głębokim miejscu mam poprawność polityczną. Jestem lekarką, pracuję na WUM. Za ten wpis pewnie mnie zwolnią ale ku**a mać…” – zaczęła swój wpis specjalistka psychiatrii i psychoterapeutka.
Za pomocą social mediów lekarka „podziękowała” swoim znajomym, którzy pozwolili poczuć się jej, jak nikt. „Gdy oglądam zdjęcia moich netowych znajomych, szczepiących się, skręca mnie z zazdrości i przykrości. Bo pracuję w jeszcze jednym miejscu, nie zapisałam się tam na szczepienie, żeby medycy pracujący tam codziennie byli pierwsi i dlatego też, że pomyślałam, WUM tak zbierał szybko pisemne oświadczenia (zaledwie parę dni), to pewnie szybko będę zaszczepiona. I przysłowiowe. Gówno. Nikt nie zadzwonił, nikt nie zapytał” – napisała.
Maja Herman skrytykowała oparcie promocji szczepień na celebrytach. Według niej prędzej powinno się do tego użyć medycznych influenserów, którzy mają spore zasięgi. Do tego lekarka zaznaczyła, że dobrze zna świat celebrytów. „Ich życie gna milion razy szybciej niż nasze i do tego na innej orbicie. Większość z nich uważa, że im się należy wszystko., wdzięczności nie będzie” – zaznaczyła.
Na sam koniec Maja Herman napisała: „1. zabraliście dla mnie szczepionkę. I tego wam nie zapomnę, 2 Spróbujcie wywalicie mnie z pracy za ten wpis to będę mogła w końcu poopowiadać co tam robicie. Chcę uczyć, chcę być opiekunką @skn_psychiatria ale mam dość, że nikt nie potępił imiennie tego bagna, które się zadziało „.
Źródło: DoRzeczy
Foto: Pixabay