Aleksander Doba nie żyje. Znamy szczegóły jego śmierci.
Jeden z najbardziej znanych polskich podróżników – Aleksander Doba odszedł na szczycie Kilimandżaro. Polski podróżnik zdobywał najwyższy szczyt w Afryce. Polak czuł się dobrze. Nagle stracił przytomność. Wiadomość przekazał portalpolsatnews.pl. Wiadomo, co 74-letni Polak wykrzyczał chwilę przed śmiercią.
Aleksander Doba nie żyje. Był jednym z najsłynniejszych polskich podróżników. W trakcie swojego życia skakał ze spadochronem, pływał jachtami oraz latał szybowcami. Sześć lat temu został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, z kolei w 2018 roku otrzymał Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Teraz na jaw wyszło, co wykrzyczał na chwilę przed śmiercią na Kilimandżaro. Były to słowa…
afryka dzika”. Te słowa z ust Polaka usłyszeli inni zdobywcy mijający Aleksandra Dobę. Podróżnik mówił, że jest w znakomitej formie i czuje szczęście. O ostatnich chwilach Doby opowiedział Łukasz Nowak, założyciel Klubu Podróżników Soliści a także organizator wyprawy na Kilimandżaro, w której brał udział 74-latek. Co najważniejsze Doba zdobył Kilimandżaro w poniedziałek o godzinie 11.
Aleksander Dobra szczyt zdobywał wraz z dwoma doświadczonymi podróżnikami. Po wejściu na samą górę mieli wykonać fotografię. Na moment przed zdjęciami poprosił o chwilę odpoczynku po czym stracił przytomność, a następnie funkcje życiowe.
Pomimo natychmiastowej reanimacji Aleksander Doba zmarł na szczycie Kilimandżaro. Ciało Polaka zostało zabezpieczone i zniesione. Działania wspierali pracownicy parku narodowego. Póki co nie ma informacji na temat bezpośredniej przyczyny zgonu. Przypuszczalny jest zawał serca.