W lesie w Porębie dokonano makabrycznego odkrycia. W ziemi znaleziono zakopane zwłoki młodej kobiety. Prawdopodobnie to…
Cztery miesiące temu zaginęła Monika Wilgorska-Stanewicz (42 l.) z Zawiercia. Kobieta została właśnie znaleziona martwa w lesie w Porębie. Mimo iż policjanci unikają komentarza w tej sprawie, bliscy kobiety są przekonani, że to właśnie ona została znaleziona w lesie. Jak doszło do tej makabrycznej zbrodni?
Zwłoki kobiety zostały znalezione nocy z środy na czwartek w lesie między Zawierciem a Porębą w woj. śląskim. Zdaniem policji, została ona zamordowana a następnie zakopana w ziemi. Śledczy nie chcą jednak zdradzać, czy to na pewno zaginiona Monika. Przekonany co do tego jest za to jej partner. Mężczyzna był ostatnią osobą, która widziała kobietę żywą.
Jak zaginęła Monika?
Monika Wilgorska-Stanewicz zaginęła 9 lipca w Zawierciu. W tym dniu była umówiona z rodziną, ale nigdy do niej nie dotarła. Po upływie kilku dni, w jednym ze stawów znaleziono auto 42-latki.
Nie miał tablic rejestracyjnych ani tabliczek znamionowych, ale ktoś, kto próbował zatrzeć ślady, zapomniał o starciu numeru VIN z ramy pojazdu. Dzięki temu udało się ustalić, do kogo należał samochód – donosi „Fakt”.
Ostatnią osobą, z którą kobieta spotkała się przed zaginięciem był jej partner. W ubiegłym miesiącu mężczyzna został zatrzymany i aresztowany za handel narkotykami. Mimo iż od samego początku zapewniał, że nie ma nic do czynienia ze sprawą zaginięcia swojej partnerki, jej siostra twierdzi, że może coś być na rzeczy. Kobieta natrafiła jakiś czas temu na pamiętnik siostry, w którym Monika W. napisała, że jej partner się nad nią znęcał. Przekazała też policji zdjęcia pobitej kobiety.
Sprawą zajmuje się obecnie policja.
Źródło: Fakt
Zdjęcie: Pixabay