Joanna Racewicz, która w 2010 roku została wdową, w gorzkich słowach podsumowała dramat Justyny Kowalczyk.
Przypomnijmy, że wczoraj (18.05.2023) pojawiła się tragiczna wiadomość o śmierci męża Justyny Kowalczyk – Kacpra Tekieli. Wspinacz zginął 17 maja 2023 r. w szwajcarskich Alpach. Kowalczyk i Tekieli byli młodym małżeństwem, bo ślub wzięli zaledwie 2,5 roku temu tj. we wrześniu 2020 r. Z kolei we wrześniu 2021 r. urodził im się synek Hugo. Byli więc na początku swojej wspólnej drogi i wydawało się, że jeszcze wszystko przed nimi. Tymczasem doszło do tragicznej śmierci.
Podobny dramat przeżyła Joanna Racewicz, której mąż zginął w katastrofie smoleńskiej, zostawiając ją z małym dzieckiem. Dziennikarka napisała, z czym teraz będzie musiała się mierzyć Justyna Kowalczyk.
Na instagramie zamieściła poruszający post:
Justynko,
tak bardzo, bardzo mi przykro.
Tak mocno chciałabym przytulić
Ciebie, małego Hugo. Dokładnie
tak małego, jak mój Igor wtedy.
Ciemna, długa dolina przed Wami.
Daleka droga. Zimno, gdy wszyscy
znikną. Bo tak jest. Ludzie odchodzą
do swoich przestrzeni. Dokładnie wtedy,
gdy gasną znicze i więdną kwiaty.
Przez noc pójdziecie sami. Za ręce.
Chciałabym pocieszyć, dać dobre słowo.
Nie umiem. Gdybyś potrzebowała – jestem.
– zapewniła.
Sama Justyna Kowalczyk w czasie tragedii także przebywała w Szwajcarii. Zmarłego męża pożegnała jednym zdaniem [zobacz tutaj].
Wyświetl ten post na Instagramie