W debacie o młodych ludziach nieustannie powraca jeden temat: rzekome lenistwo. Tym razem iskra zapalna pojawiła się w „Gazecie Wyborczej”, gdzie ukazał się artykuł opisujący sytuację młodej ekspedientki z pokolenia Z, która – według narracji autora – nie wykazuje inicjatywy w pracy. „Nie płacą mi za to” – miała odpowiedzieć, zapytana, dlaczego nie zna zawartości sklepowych półek. Wzbudziło to falę komentarzy i – co nie dziwi – reakcję środowisk broniących młodego pokolenia.
Na tę właśnie publikację zareagowała streamerka i rysowniczka Kasia Babis, która w swoim najnowszym materiale wideo zatytułowanym „Wyborcza znów narzeka na Pokolenie Z” rozprawia się z tonem i przekazem artykułu. Z właściwą sobie ironią analizuje nie tylko sam tekst, ale i szerszy kontekst społeczny, w jakim osadzone są tego typu zarzuty wobec młodych.
Minimum effort, minimum wage?
Wyrażenie „minimum wage = minimum effort” przewija się w filmie jako ironiczna, ale trafna diagnoza sytuacji pracowników młodego pokolenia. Jak wskazuje Babis, problemem nie jest brak zaangażowania, lecz raczej niedopasowane oczekiwania – pracodawcy często chcą lojalności, inicjatywy i samodzielności, nie oferując w zamian ani godnych warunków pracy, ani stabilności zatrudnienia.
„Jeśli ktoś dostaje minimalne wynagrodzenie, to trudno oczekiwać od niego maksymalnego zaangażowania” – zauważa streamerka, podkreślając, że rzeczywiste lenistwo bywa często mylone z racjonalnym dostosowaniem się do warunków pracy.
Pracownik bez wsparcia
Sytuacja opisana w artykule – młody pracownik proszący o pomoc w znalezieniu kasku rowerowego, bo nie zna terminu „EPS” – zostaje przez autorkę filmu przedstawiona nie jako przykład ignorancji, ale jako dowód na brak odpowiedniego wdrożenia i szkolenia. „Nie chodzi o to, że ktoś nie chce się uczyć, tylko o to, że nikt nie poświęcił mu na to czasu” – podsumowuje.
Komentarze na czacie jej transmisji rozwijają ten wątek: użytkownicy wskazują, że pracownicy w lepszych warunkach, np. w niezależnych księgarniach, wykazują się pasją i zaangażowaniem – nie dlatego, że są z natury bardziej „ambitni”, ale dlatego, że mają ku temu przestrzeń.
Stygmatyzacja pokolenia
Artykuł w „Wyborczej” wpisuje się w szerszą narrację o „niedojrzałości” i „roszczeniowości” pokolenia Z, które rzekomo nie potrafi dostosować się do realiów dorosłości. Tymczasem – jak zauważa Babis – to właśnie te realia są dziś znacznie bardziej surowe niż w czasach młodości ich rodziców. Niestabilność zatrudnienia, galopujące ceny wynajmu, rosnące koszty życia i słabnąca siła nabywcza pensji sprawiają, że młodzi nie tyle „nie chcą pracować”, co coraz częściej nie mają ku temu sensownej motywacji.
Film Babis nie tyle więc broni bezkrytycznie każdej decyzji przedstawicieli pokolenia Z, co przesuwa środek ciężkości: to nie młodzi są problemem, ale system pracy, który oczekuje zaangażowania bez inwestycji, lojalności bez stabilności i pasji bez wsparcia.
Kto tu jest naprawdę roszczeniowy?
Debata o „lenistwie” Gen Z odsłania ważne napięcie społeczne – to między oczekiwaniami starszych pokoleń a realiami młodych. Kasia Babis, analizując retorykę artykułu Rafała Górskiego, pokazuje, że zarzuty o brak zaangażowania są nie tyle diagnozą rzeczywistości, co przejawem oporu wobec jej zmiany. Zamiast próbować zrozumieć nowe podejście do pracy, wygodniej jest mówić o zepsuciu i braku etosu.
Czy Gen Z jest leniwe? A może po prostu ma dość pracy, która nie daje żadnych gwarancji? Odpowiedź zależy od tego, czy patrzy się na pokolenie Z jak na problem, czy jak na efekt systemu, który sam potrzebuje naprawy.
źródło zdjęcia: youtube
Magdalena Kwiatkowska
