„Gramy w Minecrafta, budujemy elektrownię atomową i mieszkania na tani wynajem” – takie hasło nie pojawiło się na wiecu politycznym, tylko… w transmisji na Twitchu. Adrian Zandberg, jeden z liderów Lewicy Razem, zaskoczył internautów nietypową formą kampanii prezydenckiej: zasiadł do gry w Minecrafta i – ku uciesze widzów – budował wizję lepszego świata w kostkach pikselowej rzeczywistości. Przypadek? Przemyślana strategia? A może znak, że polityka naprawdę wchodzi w nową epokę?
Minecraft jako agora polityczna?
Choć trudno to sobie wyobrazić bez uśmiechu, Zandberg nie jest pierwszym politykiem, który sięga po formy ekspresji właściwe dla kultury cyfrowej. Wcześniej swoje sympatie do gier wyrażał m.in. premier Finlandii czy Alexandria Ocasio-Cortez, która poprowadziła stream z „Among Us” i zgromadziła setki tysięcy widzów. Minecraft – gra kojarzona z dziećmi, architekturą z klocków i niekończącą się eksploracją – stała się tu narzędziem politycznego storytellingu.
W transmisji Zandberga pojawiło się wszystko, co można znaleźć w programie partii Razem: energetyka jądrowa, mieszkalnictwo publiczne, wspólnotowość. Tyle że w wersji uproszczonej, pikselowej, trochę żartobliwej, a jednocześnie – celnie obrazującej pewien porządek wartości. Gra okazała się platformą do opowieści o tym, jak wyglądałby świat, gdyby rządziła socjalna wyobraźnia.
Memy, memy everywhere
Stream błyskawicznie rozszedł się po mediach społecznościowych. Pojawiły się memy, komentarze, przeróbki. Dla części odbiorców Zandberg wypadł autentycznie – „taki swój chłop, co wie, co to crafting”. Dla innych – zbyt niepoważnie, by budzić zaufanie. Bo czy ktoś, kto buduje bloki z pikseli, może budować przyszłość kraju?
Jednak takie pytanie może być mylące. Zandberg nie zrezygnował z debaty publicznej, nie uciekł od konkretów – po prostu przeniósł język polityki do przestrzeni, w której młode pokolenie czuje się swobodnie. I właśnie to może okazać się jego najmocniejszą kartą.
Kampania czy kabaret?
Nie brakuje głosów krytycznych: że to infantylizacja debaty publicznej, że kampania wyborcza powinna trzymać się instytucji, a nie ekranów. Że polityk nie powinien „wygłupiać się” na Twitchu. Tyle tylko, że granica między „na serio” a „dla beki” w sieci bywa płynna. A skuteczność kampanii mierzy się dziś nie tylko słupkami poparcia, ale też zasięgami, rozpoznawalnością i zdolnością do budowania zaangażowanej wspólnoty.
Zandberg w Minecraftcie nie był oderwany od rzeczywistości – wręcz przeciwnie, przekładał realne postulaty na język dostępny i rozpoznawalny. W ten sposób nie tylko zyskał nowych sympatyków, ale też pokazał, że polityk nie musi być tylko garniturem i hasłem. Może być graczem – dosłownie i w przenośni.
źródło zdjęcia: youtube
Justyna Walewska
