Trend kreatynowych żelków nie narodził się z chęci rewolucji w suplementacji, lecz odwołuje się do naturalnej potrzeby wygody i przyjemności – pigułki i proszki zastąpiono słodkimi żelkami. W branży „functional gummies” od kilku lat obserwuje się ogromny wzrost: segment ten ma wartość ponad 7 mld USD w 2022 r. i może sięgnąć 42 mld USD do 2030 r. Idealnie wpisuje się to w rosnące zainteresowanie konsumentów prostymi, smacznymi formami suplementów.
Dane z indeksu Spate wskazują, że ogólne zainteresowanie kreatyną poszło w górę o 32 % rok do roku, a sam rynek suplementów z kreatyną wzrósł o 120 % między 2021 a 2022 r. Co ciekawe, szczególny wkład mają tu kobiety i osoby starsze – moda na kreatynę przestała być domeną „mięśniowych maniaków” i zaczyna przeobrażać się w uniwersalny środek wspierający odporność, kości czy funkcje poznawcze.
Ich forma zdecydowanie zachęca. Internauci zachwycają się produktem:
Problemy jakości: dużo szumu, mało efektu
Niestety, wygoda nie zawsze idzie w parze z jakością. Testy laboratoriów SuppCo, NOW Foods czy magazynu Wired wykazały poważne rozbieżności między deklarowaną a rzeczywistą zawartością kreatyny w żelkach:
- 4 z 6 najpopularniejszych produktów Amazon – w tym „Happyummmm” – miały prawie zerową zawartość kreatyny (np. 0,005 g zamiast 5 g)
- Testy NOW – aż 5 z 12 prób nie spełniało norm, ujawniając degradację do kreatyniny.
- W testach Wired uzasadniono, że proces technologiczny (wilgoć, pH, temperatura) sprzyja degradacji kreatyny
Podsumowując: choć kremowy żelkowy format przyciąga, jego skuteczność bywa iluzoryczna. Kreatynowe żelki to idealny przykład sytuacji, gdy marketing wyprzedza możliwości technologiczne. Konsumenci zwrócili się ku smakowitej formie, ale większość produktów nie dostarcza potencjału kreatyny. Tradycyjna kreatyna w proszku nadal pozostaje złotym standardem – skuteczna, certyfikowana i przebadana. Jedynie nieliczne gumijods – jak wspomniana Arrae’s Tone – wypadają wiarygodnie i mogą stanowić ciekawą alternatywę.
Rynek kreatynowych żelków rozkwita – wartość segmentu idzie w dziesiątki milionów dolarów, ale dopóki formy żelkowej nie opanują norm jakościowych, większość trendu pozostanie na poziomie mody, a nie suplementacyjnej treści.
