Ceny elektryków lecą w dół! Ito nie z powodu łaski niemieckich gigantów, ale przez chiński walec, który wjeżdża na europejskie drogi. Volkswagen właśnie obciął ceny aut o dziesiątki tysięcy złotych, bo boi się, że chińskie marki zaleją rynek. A to dopiero początek.
Pandemia, wojna w Ukrainie, miliardy euro pakowane w „zieloną transformację”. To wszystko osłabiło europejskich producentów. Tymczasem w Chinach fabryki działają jak zegarek: produkują szybciej, taniej i coraz lepsze auta. Tak oto Unia Europejska staje się ofiarą własnej ideologicznej polityki, którą doskonale wykorzystało Państwo Środka.
Eksperci nie mają złudzeń, że Chińczycy doskonale przeczytali politykę UE i wyciągnęli z niej wnioski. Teraz, to Europa – a dokładniej przemysł jej najpotężniejszego kraju – stanie się ofiarą unijnej polityki.
Cena jest ciągle atrakcyjna, więc te auta będą się sprzedawać
– ostrzega Jakub Faryś, szef Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Rekord chińskich aut w Polsce
W sierpniu 2025 r. chińskie samochody pobiły rekord sprzedaży w Polsce. Do końca roku może ich być 40 tysięcy na naszych drogach!
Jeśli firmy przekonają się do chińskich marek, pójdzie to błyskawicznie
– mówi Faryś. A warto wiedzieć, że aż 80 proc. nowych aut kupują właśnie biznesy.
Cena to dopiero początek. Chińskie auta muszą jeszcze zdać trzy testy: serwis, dostępność części i wartość przy odsprzedaży. Jeśli to się uda, w czym administracja będzie przeszkadzać, niemieckie koncerny mogą zapomnieć o swojej dominacji.
Europa pod ścianą
Volkswagen tnie ceny, a to dopiero wierzchołek góry lodowej. Od 2025 r. producenci muszą zmniejszyć emisję CO2 o 15 proc., inaczej zapłacą miliardy euro kar. Do tego dramatycznie brakuje ładowarek. Dość przypomnieć, że w Polsce mamy zaledwie 10 tysięcy punktów, a potrzeba milionów.
Kilka lat temu powstał projekt polskiej Izery. Na jakim jest etapie? Na razie to tylko projekt.
Sprawdzian będzie dopiero, gdy auta naprawdę wyjadą na rynek
– ucina Faryś.
Jedno jest pewne: chińska fala już tu jest, a Niemcy mają się kogo i czego bać. Jeśli Volkswagen i spółka nie wymyślą, jak ją powstrzymać, europejskie drogi zapełnią się autami z Pekinu i Szanghaju szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał.
Wiktoria Sikorska
