Były przywódca „Solidarności” i zarazem były Prezydent RP Lech Wałęsa, po odkryciu jego teczki, z własnoręcznymi donosami i zobowiązaniem do współpracy, broni się tym, że przystał na płaczącą prośbę członka kontrwywiadu, który miał zgubić pieniądze na zakup samochodu.
Były prezydent miał podpisać papiery, by wspomóc członka kontrwywiadu. Ja Panu pomogłem i dotrzymałem słowa, jednak dziś Pan musi powiedzieć prawdę. A prawda jest że te materiały są podrobione a oparte na tamtym wytworzonym zdarzeniu – pisze Wałęsa na wykop.pl. Dokumenty miały wrócić do późniejszego lidera „Solidarności” niebawem po ich podpisaniu. Jednak po tym jak ten je podpisał, członek wywiadu miał zniknąć, a Wałęsa więcej go nie widział.
Czy jednak prawdą było że Pan zgubił pieniądze na kupno samochodu i dodatkowo kontrolowano Panu wydawanie pieniądze w pracach operacyjnych .W tedy ja się na Pana płaczącą prośbę zgodziłem podpisałem podobne papiery , ale Pan pod przysięgą obiecał że wszystkie te papiery wrócą do mnie a na pewno będą zniszczone . Był Pan nie esbekiem a kontrwywiadem .Nie widziałem Pana więcej po tym zdarzeniu.
– pisze były prezydent. Taka miała być geneza materiałów, które aktualnie są w posiadaniu IPN i które mają poświadczać o przeszłości Wałęsy jako TW Bolek. Ten jednak oświadczył, że nigdy nie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa.
Nigdy więc nie było mojej zgody na tego typu współpracę i nigdy nie doniosłem ustnie i na piśmie na kogokolwiek nigdy nie byłem opłacany. Żadnego tekstu nie wykonałem.
Wałęsa zaapelował także do fizycznych podrabiaczy prowokacji, którzy mają się ujawnić i poświadczyć o fałszywości materiałów go obciążających.
Na końcu wpisu prezydent podkreślił: Wybrałem taką drogę i na tej drodze doprowadziłem etapami do pełnego sukcesu, a teraz znając prawdę róbcie co chcecie.
Źródło: pikio.pl
DZ