Nowe rozporządzenie ministerstwa środowiska spowoduje, że opłata za wycinkę drzew w niektórych sytuacjach może zdrożeć nawet o 30 procent.
Jak informuje portal finanse.wp.pl, projekt rozporządzenia różnicuje opłaty w zależności od lokalizacji drzewa lub krzewu. Dotychczasowa opłata będzie przemnażana przez nowy współczynnik od 1,3 w przypadku terenów uzdrowisk, obszarów ochrony uzdrowiskowej, terenów nieruchomości wpisanych do rejestru zabytków i pasa drogowego, przez 1 w przypadku terenów zieleni i 0,7 w przypadku pozostałych terenów miast do 0,4 w przypadku pozostałych terenów wsi.
Na przykład opłata za ścięcie rosnącej na terenie uzdrowiska jodły koreańskiej o trzymetrowym obwodzie pnia wyniesie 151 260 złotych.
„W twoim ogródku przed domem rośnie drzewo posadzone przez dziadka? Myślisz, że to twoje drzewo? Jesteś w błędzie. To jest drzewo państwowe i tylko za zgodą państwa możesz je wyciąć gdyby ci taki głupi pomysł przyszedł do głowy. Ale zgoda to nie wszystko. Jak wiadomo właściciel może zażądać za swoją własność odpowiedniej zapłaty. I właśnie „dobra zmiana”, która jak wiadomo potrzebuje pieniędzy bo jest dobra i robi nam dobrze np. „daje” 500+ właśnie zbiera pieniądze na te dobrodziejstwa gdzie może, i w tym celu podwyższa opłaty za wycięcie drzewa i krzaczka w twoim ogródku” – pisze na Facebooku działacz prawicowy Leszek Samborski. „Należy pamiętać, że te przykładowe stawki (…) dotyczą drzew wyciętych za zgodą dobrego państwa. Gdyby ci przyszło do głowy wyciąć je bez zgody to od razu szukaj dobrego kupca na twój dom. Może starczy ci na opłaty za wycięcie drzewa bez zgody i wtedy będziesz mógł spokojnie zamieszkać pod najbliższym mostem bez nachodzenia przez komornika” – ironizuje.
BR