Możemy dziś powiedzieć przywódcom PO, PSL, Nowoczesnej i KOD-u; kupujcie dobre buty, bo czeka Was 8 lat maszerowania.
Parafrazując Mariana Hemara, wielkiego, polskiego patriotę – poetę możemy dziś śmiało powiedzieć;
„My nie kłamiemy, mamy serca spokojne, bo już wiemy, że o Polskę wygramy z Wami tę wojnę”.
Najwyraźniej opozycja pod przywództwem Ryszarda Petru i Grzegorza Schetyny kompletnie się pogubiła, nie ma żadnego pomysłu zarówno w sferze społecznej, jak i gospodarczej. Posłowie i posłanki Nowoczesnej, PO i PSL są po prostu lata świetlne w tyle, zwłaszcza w sferze znajomości aktualnych nastrojów, potrzeb i aspiracji Polaków, jak i najważniejszych polskich problemów gospodarczych czy finansowych kraju.
Totalna opozycja nie nadąża nie tylko ze zrozumieniem obecnej dynamiki przemian w Polsce, jak i w Europie, ale nie radzi sobie nawet z czytaniem ze zrozumieniem projektów nowych ustaw o IPN, Mediach Narodowych, Trybunale Konstytucyjnym i Lasach itp. Jest całkiem pogubiona i bezradna, nieudolna, ciągle spóźniona w reakcjach, agresywna i wystraszona zarazem. To prawdziwy łabędzi śpiew III RP i tzw. obrońców liberalnej demokracji.
Tym bardziej, że Komisja Europejska, jak donosi włoska gazeta „La Stampa” chce nałożyć astronomiczne kary w wysokości 250 tys. euro czyli ponad 1 mln zł za każdego nieprzyjętego przez dany kraj uchodźcę, czyli przy 7 tysiącach nachodźców, na których zgodziła się była premier Ewa Kopacz mielibyśmy do zapłacenia 7 mld zł kar. Szykuje się więc fantastyczne hasło na demonstracje KOD-u i totalnej opozycji 7 maja i na transparent „Jeden za milion, reszta na kredyt”.
Przy okazji wydaje się, że nie ma lepszego argumentu, by przekonać Brytyjczyków do wyjścia z Unii. Jeśli jeszcze Niemcy zwróciliby nam 850 mld dolarów z tytułu zniszczeń wojennych, można by się targować, ale tylko wtedy. Nie ma totalna opozycja ostatnio szczęścia: a, to miało nie być pieniędzy na program 500 plus, na polskie dzieci, który okazał się wielkim sukcesem rządu, a to Myszki – Agresorki straszyły Polaków, że prezydent Barack Obama nie przyjedzie na Szczyt NATO w Warszawie, choć wiadomo już, że przyjedzie wraz z sekretarzem stanu Johnem Kerrym, a to skrajny prawicowiec wygrał I turę wyborów prezydenckich w Austrii, a to za chwilę czeka nas nowa odsłona Panama Papers.
I nawet jeśli 13 maja agencja Moodys obniży polski rating, to wskaźniki makroekonomiczne nie ucierpią na tym zbytnio, bo polityczne ataki na rząd to jedno, a realia gospodarcze i szansa na dobry biznes to drugie. Wskaźniki gospodarcze są coraz lepsze, budżet stabilny, a zapowiedź uszczelnienia systemu podatkowego zaczyna przybierać realne kształty.
Jeśli jeszcze rząd okaże się konsekwentny i weźmie się na poważnie za realizację deklaracji i słów premiera Jarosława Kaczyńskiego, że należy ukrócić zagraniczną i bankową lichwę i rozwiązać wreszcie problem tzw. kredytów frankowych i rażąco oszukańczych polisolokat i uda się zwrócić Polakom, choćby tylko część ich pieniędzy, podstępnie zagarniętych, to w polskich portfelach i na polskim rynku może się nagle znaleźć co najmniej 50-70 mld zł. I tego dramatu totalna opozycja już nie przeżyje, to ich pogrąży ostatecznie w oczach Polaków. Oblicza szaleństwa prezentowane przez niektórych posłów i polityków opozycji, w tym np. Stefana Niesiołowskiego i Adama Szejnfelda, który „chce wzejść niczym delikatne kwiecie lub wzlecieć białą gołębicą”, Władysława Frasyniuka zauroczonego KOD-em i na poważnie ogłaszającego nowy stan wojenny wprowadzony w 2016 r. przez PiS czy wreszcie wypociny byłego prezydenta Lecha Wałęsy i jego halabardników, raczej śmieszą niż tumanią czy przestraszają. Jak widać zdrajców, ci u nas dostatek, a i pożytecznych idiotów nie brakuje, ale dobrych zegarmistrzów, potrafiących naprawić polski zegar jest jak na lekarstwo.