Makabryczne sceny rozegrały się w miniony weekend w województwie świętokrzyskim. Chory psychicznie syn uciekł z wariatkowa, żeby zabić swojego ojca! Do napaści przygotowywał się w psychiatryku! Ćwiczył regularnie bicepsy, robił pompki i pociągał się na kratach!
27-letni Dawid K. przebywał w szpitalu psychiatrycznym w Morawicy. Trafił tam po tym, gdy wpadł w szał i groził, że zrobi domownikom krzywdę. Na „Morawach”, jak mówi się w Kielcach o tym szpitalu, godzinami trenował sztuki walki. Rozebrany do pasa ćwiczył, prężył muskuły, walczył ze swoim cieniem. Ale nikt się nie spodziewał tego, co lada moment miało się rozegrać na ziemi świętokrzyskiej!
Popatrzcie, co on wyprawiał w psychiatryku! Przygotowywał się do ataku, nagrywał ćwiczenia sztuk walki i umieszczał w internecie. Pewnie chciał, żeby rodzina się go bała. Już wcześniej groził, że zrobi z nimi porządek – mówią sąsiedzi rodziny, w której doszło do ojcobójstwa. Jak oni pamiętają chorego psychicznie mężczyznę? Od dzieciństwa był trochę dziwny. Ale wydawało się, że wyjdzie na ludzi, poznał dziewczynę, urodził mu się syn. Ojciec kupił mu mieszkanie w Połańcu – mówią. Jednak mężczyzna wybrał inną drogę. Zostawił swoich bliskich i pojechał do Niemiec. Tam zadał się ze złodziejami i trafił na kilka lat do więzienia. Po wyjściu na wolność wrócił w rodzinne strony.
W miniony weekend Dawid K. uciekł ze szpitala! Gdy wrócił do swego domu porwał swojego ojca Mirosława a potem go zabił. Przypomnijmy, 27-latek był zamknięty w wariatkowie od kilku tygodni! Dawid K. zaatakował w sobotę rano. Wpadł do rodzinnego domu, związał babcię i zamknął ją w stajni. Groził jej nożem, ale kobiecie udało się jednak oswobodzić i uciec.
ZOBACZ: Kraków: Palił w piecu węglem i drewnem. Poszedł za to siedzieć!
Potem rzucił się na ojca, który właśnie wrócił do domu z zakupów. Obezwładnił go, wepchnął do samochodu i odjechał. Przez dwa dni szukała ich policja. Funkcjonariuszom pomagały drony i śmigłowiec. Napastnika udało się zatrzymać w poniedziałkowy ranek w centrum Jędrzejowa. Nie stawiał oporu. Kilka godzin później w małym lasku na terenie gminy Kije znaleziono zmasakrowane zwłoki Mirosława K. Wariat zadał ojcu kilka ciosów nożem, a potem porzucił jego ciało w lesie i je podpalił. Grozi mu dożywocie. Miejmy nadzieję, że zwyrodnialec już nikomu nie ucieknie i sam będzie „mamusią” w więzieniu do końca swojego życia.
Źródło: Super Express