To już kolejna taka sytuacja, kiedy po nagłośnieniu afer molestowania z udziałem polskich duchownych, wychodzą na jaw kolejne sprawy. Tak było i tym razem, kiedy został oskarżony biskup Jan Szkodoń.
Sprawę jako pierwsza opublikowała na swoich łamach „Gazeta Wyborcza”. Do redakcji zgłosiła się kobieta, którą w 1998 roku biskup Jan Szkodoń miał molestować. Monika była wtedy w ósmej klasie szkoły podstawowej. Opowiada o tym jak po pielgrzymce do Watykanu między nią a biskupem doszło to wstrząsających chwil. Mówi:
Po pielgrzymce biskup zaprosił mnie do siebie, nie pamiętam pod jakim pretekstem. Pojechałam raz i następny. Kiedy zbyt długo się nie odzywałam, dzwonił do domu. Zanim zaczął mnie molestować, zjednał sobie moich rodziców
Biskup Jan Szkodoń wszedł w życie nastoletniej Moniki. Wielokrotnie ingerował przy wyborach miłosnych Moniki. Kiedy poznała chłopaka ateistę – kazał jej z nim zerwać. Po kilku latach sam biskup udzielił Monice i jej mężowi ślubu, również biskup ochrzcił jej dziecko. Jak mówi pani Monika bp Szkodoń był takim „wujkiem”.
Stanowisko zajęła także krakowska kuria. Jak mówi jej rzecznik ks. Łukasz Michalczewski: ” Bp Jan Szkodoń przebywa poza archidiecezją krakowską. Powodem są wysuwane wobec niego oskarżenia. Ufamy w pełni podjętej przez Kongregację procedurze i oczekujemy szybkiego poznania prawdy w duchu nauczania papieża Franciszka”.
ZOBACZ: Sylwia Spurek znów walczy o prawa zwierząt! Chce kolejnej opłaty
Z kolei bp Jan Szkodoń napisał stosowne oświadczenie w tej sprawie. Hierarcha stwierdza, że: „Stanowczo oświadczam, że przedstawione mi oskarżenia są nieprawdą, oraz że godzą w moje dobre imię, którego zamierzam bronić. Do czasu wyjaśnienia sprawy, nie będę podejmował żadnej pracy duszpasterskiej. Proszę o modlitwę w intencji Kościoła oraz o szybkie poznanie pełnej prawdy”
Źródło: Onet.pl oraz Gazeta Wyborcza