Ta śmierć wstrząsnęła całą Polską. W trakcie ubiegłorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Stefan W. wdarł się na scenę z nożem i śmiertelnie godził nim prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Mimo natychmiastowej akcji reanimacyjnej i hospitalizacji prezydent Adamowicz zmarł kilka godzin później w szpitalu. Do końca cała Polska trzymała kciuki za życie prezydenta, lecz wiadomość o tym, że niestety nie udało się uratować Pawła Adamowicza wstrząsnęła całym krajem. Również pogrzeb był cichą manifestacją, że nie ma zgody na podobne ataki nienawiści. Opozycja apelowała, aby walczyć z nienawiścią, która przybiera niekiedy skrajne formy jak ta z zabójstwem Adamowicza.
Od tego czasu minął już ponad rok. Usłyszeliśmy wyrok. Na ławie oskarżonych zasiadł ochroniarz, który zabezpieczał imprezę finału WOŚP. Dariusz S. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za składanie fałszywych zeznań. Ochroniarz Dariusz S. miał skłamać policji, że morderca Stefan W. wszedł na scenę, bo miał plakietkę z napisem „media”.
Ochroniarz, który usłyszał wyrok miał też przekonywać swoich kolegów z firmy ochroniarskiej, aby składali zeznania na jego korzyść. Dariusz S. tłumaczył się, że ma problemy z pamięcią, a także, że cały czas leczy się psychiatrycznie.
Wyrok jest nieprawomocny.
ZOBACZ: Mężczyzna rzucił się na Andrzeja Dudę! „Ja chciałem tylko…”
Wiele osób domaga się jednak wyroku dla mordercy – Stefana W. Uważają, że ochroniarz jest Bogu ducha winny. Mówią: „Ochroniarza skazali bo spanikował a sprawce który zamordował znając życie wypuszczą”, „Okazało się, że najbardziej winny jest ochroniarz a nie morderca”.
Źródło: WP, rmf24.pl