Amerykanin chciał na rowerze dotrzeć do Tajlandii. Wpadł na polskiej granicy, bo…

Polska straż graniczna należy do tych niewielu służb w Unii Europejskiej, które strzegą zewnętrznej granicy Zjednoczonej Europy. W związku z tym ma czasem ręce pełne roboty. Przemyt ludzi, narkotyków, broni… Czasem jest straszno, ale tym razem było śmieszno! 

Patrol SG obserwował fragment tzw. zielonej granicy między Polską a Ukrainą, nieopodal przejścia granicznego w Medyce. W pewnym momencie funkcjonariusze dostrzegli mężczyznę, który na rowerze zbliża się polną drogą do słupów granicznych między państwami. Od razu ruszyli za nim w pościg.

 

ZOBACZ TEŻ: Dziecko spacerowało z psem brzegiem Warty. Nagle spostrzegło coś makabrycznego

 

Okazało się, że zatrzymanym jest 31-letni obywatel Stanów Zjednoczonych. Miał przy sobie tylko bardzo skromny bagaż – plecak i karimatę. Twierdził jednak, że jest doświadczonym podróżnikiem i taki zestaw w zupełności mu wystarczy.

 

Przy tym przybysz zza oceanu upierał się, że nie wiedział, że przekracza zewnętrzną granicę Unii Europejskiej. Tłumaczył, że na rowerze zmierza do Tajlandii, gdyż tam właśnie mieszka… 

 

Strażnikom granicznym nie pozostało nic innego, jak zawrócić jegomościa do Polski, wlepić mandat i zobowiązać do powrotu.

 

Jak znamy amerykański poziom wiedzy, to Jankesowi być może pomylił się „Poland” z „Holland” i dlatego nie wiedział, że wyjeżdża poza granice UE. Mógł też uznać, że Europa to po prostu jeden wielki kraj.Ciekawe, czy w ogóle ma świadomość jak daleko z Polski jest do Tajlandii, jakie warunki zapanują w najbliższych tygodniach i miesiącach na trasie jego domniemanej podróży i z czym przyjdzie mu się zmierzyć?

Komentarze