Autor: Dziennikarz wsieci24.pl

Chcę powiedzieć to jasno i wyraźnie: jestem przeciwny nakazowi aborcji dla każdej ciężarnej katoliczki, niemogącej zagwarantować na najbliższe dziesięć lat osiągania dochodów w wysokości minimum średniej krajowej, a przez to niegwarantującej finansowej niezależności i godziwych warunków bytowych dla swojego dziecka. „Zaraz, zaraz”, powie uważny Czytelnik, „coś ci się, gościu, porąbało. Przecież nikt niczego takiego nie postuluje!” Ano, nie postuluje. I całe szczęście, bo gdyby taki postulat się pojawił, uznałbym go za oburzający. Z tych samych powodów, dla których oburza mnie postulat „całkowitego” zakazu aborcji, obejmujący wszystkich obywateli Rzeczpospolitej, niezależnie od ich osobistej, intymnej sytuacji.

Czytaj więcej