Zaskakujące doniesienia zza kulis amerykańskiej polityki. Według amerykańskich mediów, pod koniec kwietnia w Białym Domu doszło do fizycznej konfrontacji pomiędzy Elonem Muskiem a sekretarzem skarbu Scottem Bessentem. Do zdarzenia miało dojść tuż po spotkaniu z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym.
Sprzeczka po decyzji Trumpa
Spotkanie dotyczyło m.in. wyboru nowego szefa federalnej agencji podatkowej (IRS). Zarówno Musk, jak i Bessent mieli swoje propozycje. Trump ostatecznie poparł kandydata wskazanego przez Bessenta, co – jak podają źródła – wywołało frustrację u miliardera.
Gdy rozmowy dobiegły końca, a uczestnicy opuścili Gabinet Owalny, napięcie jeszcze wzrosło. Bessent miał zarzucić Muskowi nieskuteczność i niedotrzymywanie obietnic związanych z ograniczaniem wydatków publicznych. W odpowiedzi Musk miał uderzyć go w klatkę piersiową. Bessent nie pozostał dłużny i również zareagował siłowo. Doszło do krótkiej bójki, którą przerwali pracownicy administracji.
Trump reaguje: „Za dużo”
Obecni w Białym Domu doradcy byli zszokowani sytuacją, a sam prezydent Trump miał krótko skomentować incydent jako „przesadę”, sugerując, że Musk przekroczył granicę, której nie powinien.
Według nieoficjalnych informacji Elon Musk został od razu wyprowadzony z budynku i tymczasowo odcięty od dalszych konsultacji w Białym Domu. To może oznaczać poważne ochłodzenie relacji pomiędzy nim a obozem Trumpa.
Cisza z oficjalnych źródeł
Rzeczniczka Białego Domu odmówiła komentarza na temat zajścia. Zasugerowała jedynie, że administracja pozostaje skoncentrowana na kluczowych reformach budżetowych.
Koniec wpływów Muska?
Choć Elon Musk przez ostatnie miesiące próbował odgrywać rolę wpływowego doradcy i aktywnego uczestnika amerykańskiej polityki, ten incydent może poważnie zaszkodzić jego pozycji. Szczególnie że jego firmy – takie jak SpaceX i Tesla – niejednokrotnie korzystały z federalnych kontraktów czy preferencyjnych warunków regulacyjnych.
Bójka w Białym Domu pomiędzy Elonem Muskiem a sekretarzem skarbu USA to bezprecedensowa sytuacja, która może mieć poważne konsekwencje dla obu stron. Dla Muska to potencjalny koniec wpływów w otoczeniu Donalda Trumpa, dla administracji – kolejny medialny kryzys z udziałem kontrowersyjnego miliardera.