Beata Kempa to jeden z czołowych polityków obozu dobrej zmiany. Obecnie od maja zeszłego roku zasiada w Parlamencie Europejskim z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
Beata Kempa jest znana z dobitnego języka, który wielokrotnie wywoływał sensacje i oburzenie nie tylko polityków, ale także i znacznej części opinii publicznej. Tak też było i tym razem, kiedy europosłanka wzięła na celownik Roberta Biedronia i jego życiowego partnera Krzysztofa Śmiszka (obecnie poseł Lewicy).
Ostatnio Beata Kempa dała niezły popis tolerancji. To skandaliczne zachowanie wyborcy chyba zapamiętają na bardzo długo! Eurodeputowana swoją wypowiedź zaczęła od hejtu w życiu publicznym, który, wedle Kempy, jest pompowany przez środowisko opozycji. Mówiła:
I gdzie są teraz ci wszyscy apostołowie walki z hejtem? Czemu nie słychać ich sprzeciwu, gdy pełnoprawnych sędziów, wybranych na mocy ustawy i nominowanych przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, dzisiaj się stygmatyzuje, dzisiaj się poniewiera, dzisiaj próbuje się ich hejtować na każdym kroku? Gdzie oni są z tą mową nienawiści?
Ale atak na Biedronia i jego partnera przyszedł chwilę po tym. Beata Kempa zaapelowała do Roberta Biedronia:
Czy pan też będzie rozliczał sędziów, panie Biedroń? Bo póki co, widzimy, jak pan i kandydatka na pierwszą damę radośnie oklaskujecie ataki na Polskę. Ręka w rękę z Rosjanami. I tutaj historia zatoczyła koło.
„Kandydatką na pierwszą damę” jest oczywiście Krzysztof Śmiszek – życiowy partner Roberta Biedronia, doktor prawa. Beata Kempa nawet nie próbowała wyjaśnić tego lapsusu językowego, ale szła dalej w zaparte. Mówiła:
Ja powiedziałam o pierwszej damie. A tak nie jest? A nie ma pretendenta do pierwszej damy? No jest pretendentem. To jest oczywiste. Ja się gubię, ja nie wiem, kto jest w formie żeńskiej, kto w formie męskiej. Mam do tego prawo. Natomiast jeśli pan Biedroń zostanie prezydentem, a zakładam, że tak się nie stanie, ale gdyby tak się stało, no to mamy pierwszą damę.
ZOBACZ: Lech Wałęsa wygraża: „Jeśli do wyborów prezydenckich…”
Zachowanie Kempy było często komentowane przez opozycję. Do sprawy odniósł się sam Robert Biedroń, którego upodliły te słowa. Mówił: „Pani Kempa wyraziła coś, co dzisiaj PiS wyraża nie tylko wobec mnie czy mojego partnera, ale wobec Polek i Polaków. Ta pogarda, ten język, brak empatii, poniżanie, dzielenie, jest czymś wszechobecnym ze strony rządzących”.
Źródło: TVN 24