Blanka Lipińska ostro skrytykowana przez AKTYWISTKĘ! Autorka „365 dni” PROMUJE GWAŁT?

Blanka Lipińska ostro skrytykowana przez AKTYWISTKĘ! „Sprzedawanie gwałtu jako udanego seksu to jakaś masakra”- przyznaje w swoim Instagramowym poście Maja Staśko.

 

 

 

Kilka dni temu w kinach pojawiła się ekranizacja książki „365 dni” autorstwa Blanki Lipińskiej. Autorka powieści erotycznej została mocno skrytykowana przez polską aktywistkę, Maję Staśko. Wszystko za sprawą wywiadu, którego Lipińska udzieliła dla czasopisma Wprost.

 

 

 

Oto fragment wywiadu:

Film też zaczyna się od sceny gwałtu, jak książka „365 dni” (Wprost)

Ja tam żadnego gwałtu nie widzę, chociaż szukałam wnikliwie. (Lipińska)

Stewardesa zostaje zmuszona do seksu oralnego. To gwałt.

Dla jednych kobiet to jest gwałt, feministki bardzo głośno krzyczały na ten temat. Dla innych kobiet to bardzo fajny seks oralny.

Zgadzam się z opinią feministek.

(…)nie wyłapałaś, że moja stewardesa podrywała go, prowokowała. Miała tylko pecha, bo spodziewała się, że to będzie romantyczny stosunek, a dostała dominanta. Stąd płynie ważna nauka: uważaj, o co prosisz, bo możesz to dostać, ale nie w takiej formie, o jaką prosiłaś albo na jaką jesteś gotowa – odpowiada Blanka.

 

 

 

Wypowiedzi Lipińskiej zostały mocno skrytykowane dziennikarkę Karolinę Korwin Piotrowską, pisarza Jakuba Żulczyka, a także przez Maję Staśko. Ostatnia zarzuciła autorce „365 dni” promowanie gwałtu, jako modelu właściwego stosunku seksualnego.

Jak zareaguje Blanka Lipińska, gdy mężczyzna zgwałci oralnie kobietę, po czym powie, że wcześniej go kokietowała, a w głębi duszy tego chciała? Też odpowie, że gwałty to nudny temat?

 

Afera z #365dni to nie jest kwestia fikcji literackiej czy filmowej. Wypowiedzi autorki to jedyne od dawna wypowiedzi dotyczące gwałtu w mainstreamowych mediach. To oznacza, że mają olbrzymi wpływ. W świecie pozbawionym rzetelnej edukacji seksualnej to one edukują ludzi i kształtują świadomość na temat przemocy seksualnej. Tylko w świecie pozbawionym rzetelnej edukacji seksualnej gwałt może być sprzedawany jako zaje**** seks – pisze w swoim poście aktywistka.

Zdaniem Staśko autorka powieści erotycznej bogaci się na niewiedzy Polaków. Niewiedzy związanej z seksualnością. Aktywistkę przeraża fakt, że przez takie wypowiedzi, gwałciciele otrzymują kolejne usprawiedliwienia, a ofiary gwałtów nie chcą zgłaszać naruszeń.

Sprzedawanie gwałtu jako udanego seksu to jakaś masakra. 

Gwałt nie jest częścią mojej seksualności.

Gwałt to nie gra wstępna.

Gwałt to nie jest coś, czego w głębi duszy pragnę (jak każda kobieta).

Gwałt nie staje się nagle seksem, gdy gwałci bogaty i piękny. (Staśko odwołuje się do wyglądu głównego bohatera powieści „365 dni” przyp. red.)

Gwałt nie staje się seksem, jeśli wcześniej flirtowałam.

Gwałt nie jest ok, gdy stosuje go pracodawca.

 

 

ZOBACZ: Sylwia Spurek znów walczy o prawa zwierząt! Chce kolejnej opłaty

 

Komentarze