W czasach, gdy półki sklepowe świeciły pustkami, a dostęp do prawdziwej czekolady był ograniczony, polska pomysłowość nie znała granic. Tak narodził się blok czekoladowy – deser, który przez dekady gościł na stołach w wielu domach, nie tylko z konieczności, ale i z przywiązania. Dziś, choć realia się zmieniły, blok wciąż wywołuje sentyment – jest nie tyle przysmakiem, co opowieścią o codzienności, braku i smaku dzieciństwa.
Deser z PRL-u
Blok czekoladowy to kulinarne dziecko PRL-u – okresu, który nauczył, że kreatywność w kuchni może zastąpić brak składników. Gdy prawdziwa czekolada była luksusem, a cukier i mleko w proszku sprzedawano na kartki, gospodynie domowe tworzyły słodkości z tego, co było dostępne. Przepis był prosty, ale efekt satysfakcjonujący: mleko w proszku, margaryna, kakao, cukier i dodatek w postaci pokruszonych herbatników. Całość schładzano i krojono jak ciasto.
Choć blok nie miał nic wspólnego z wyrafinowaną cukierniczą sztuką, jego przewagą była dostępność i trwałość – nie wymagał pieczenia, długo zachowywał świeżość, można go było przygotować bez piekarnika i specjalistycznego sprzętu. Był domowy, sycący i – co najważniejsze – dawał namiastkę czekoladowej przyjemności.
Smak wspólnoty
Blok czekoladowy miał jeszcze jedną istotną cechę – łączył. Przygotowywano go na święta, imieniny, szkolne akademie i rodzinne uroczystości. Dzieci brały udział w jego przygotowaniu, krusząc herbatniki i wylizując resztki masy z garnka. To ciasto nie wymagało mistrzowskich umiejętności ani ekskluzywnych dodatków – jego siła tkwiła w prostocie i dostępności.
W pewnym sensie był odpowiednikiem dzisiejszego comfort food – jedzenia, które niesie ze sobą emocjonalny ładunek. W wielu domach przetrwał jako rodzinny przepis, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Dla jednych blok to wspomnienie dzieciństwa, dla innych – smak pierwszych samodzielnych eksperymentów kulinarnych.
Powrót w nowym wydaniu
Współczesna wersja bloku przeżywa swoją drugą młodość. Choć dziś można kupić najlepsze jakościowo czekolady z całego świata, coraz więcej osób sięga po ten sentymentalny przysmak – nie z braku, ale z wyboru. Blok pojawia się na blogach kulinarnych, w restauracyjnych deserach, a nawet na świątecznych stołach. Zdarza się, że wzbogacany jest o bakalie, orzechy, suszone owoce, a zamiast margaryny używa się masła – ale baza pozostaje ta sama.
Popularność bloku wpisuje się w szerszy trend powrotu do smaków dzieciństwa i prostych, domowych receptur. W epoce nadmiaru, paradoksalnie, to właśnie skromne i dobrze znane przepisy zyskują nową wartość.
Kulinarna opowieść o czasie
Blok czekoladowy to nie tylko ciasto. To świadectwo epoki, w której gotowanie było aktem zaradności, a słodycze produktem wyczekiwanym. Jego historia opowiada o braku, ale też o domowej inwencji, o codziennych rytuałach i wspólnym przeżywaniu prostych przyjemności. W pewnym sensie to deser z duszą – zakorzeniony w historii i kulturze, która, choć się zmienia, nie traci swoich smaków.
źródło zdjecia: https://pixabay.com/pl/photos/czekolada-%C5%9Bmiga%C4%87-blok-czekoladowy-3317143/
Anna Miller