Pewien pacjent Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej poinformował o bombie podłożonej w placówce, w której przebywał, ponieważ… chciał wcześniej z niego wyjść.
Zgłoszenie o bombie zostało odebrane przez dyspozytorkę w piątek przed godziną 17. Mężczyzna przez telefon powiedział, że w szpitalu jest bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć. Do placówki natychmiastowo wezwano pirotechników i policję, którzy zaczęli poszukiwać nieistniejącego ładunku. Po kilku godzinach okazało się oczywiście, że był to fałszywy alarm, a w międzyczasie sprawdzono, kto poinformował o podłożonej bombie.
W efekcie, policja szybko ustaliła, że sprawcą alarmu był 45-letni pacjent szpitala. Ten próbował się tłumaczyć, że miał już dość długiej hospitalizacji i liczył, że dzięki zamieszaniu o fałszywym ładunku lekarze pozwolą mu na wcześniejszy powrót do domu. Za nieprzemyślany wyczyn pacjentowi postawiono już zarzut przestępstwa. Teraz grozi mu nawet 8 lat więzienia, z którego może być mu jeszcze trudniej wyjść.
Natalia W.