Ostatnio Daniel Martyniuk chciał kupić kokainę w jednym ze stołecznych sklepów. W tym celu sterroryzował obsługę sklepu, a ekspedientce groził poderżnięciem gardła. Jednak policja mu odpuści.
Złe zachowanie
Daniel Martyniuk wtargnął do jednego z warszawskich sklepów i zachowywał się agresywnie. Syn gwiazdora disco-polo chciał kupić w sklepie narkotyki. Groził ekspedientce poderżnięciem gardła i sterroryzował pracowników. W końcu został wyprowadzony z obiektu przez ochroniarza. Jak podaje Super Express dzień po szokującym zachowaniu Martyniuka do sklepu przyszłą policja. Jednak okazało się, że ekspedientka, której groził Daniel Martyniuk, nie chce złożyć obciążających mężczyznę zeznań. Całą sytuacja została zarejestrowana przez kamery monitoringu. Paulina Onyszko, oficer prasowy KRP Warszawa VI, powiedziała w rozmowie z Super Expressem:
Policjanci przesłuchali kobietę, nie chciała składać żadnego zawiadomienia w tej sprawie i wniosku o ściganie(…) W sprawie zostanie wydane postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia i materiały zostaną przesłane do Prokuratury celem zatwierdzenia.
Danielowi się upiekło
Z takiego biegu wydarzeń na pewno będzie zadowolony Zenek Martyniuk i jego żona Danuta. Ostatnio ich krnąbrny jedynak sprawia im wiele kłopotów. Ma problemy z wymiarem sprawiedliwości i ewidentnie ze sobą. Martyniukowie jeszcze nie tak dawno mieli nadzieję, że Daniel przeszedł gruntowną przemianę. Łudzili się, że porzucił narkotyki i alkohol, podjął pracę na statku i wszystko powoli się unormuje. Niestety tak się nie stało. Jedyne pocieszenie dla rodziców w tym, że jego szokujące zachowanie w sklepie w Warszawie, nie znajdzie finału w sądzie. Wszystko dzięki sterroryzowanej ekspedientce, która nie chce zeznawać przeciwko Danielowi Martyniukowi. Policja również musi mu odpuścić.
Źródło: Super Express
Zdjęcie: Instagram/ Daniel Martyniuk