Wystarczyło jedno nieprecyzyjne zdanie w nagłówku, by internet zapłonął od żartów. Po pojawieniu się informacji o potencjalnym współrodzicielstwie Megan Fox i Machine Gun Kelly’ego, internauci natychmiast podchwycili temat, wyciągając z niego wniosek tyleż absurdalny, co komiczny: że Megan Fox i jej nowo narodzone dziecko będą… wspólnie wychowywać samego rapera.
Choć sama aktorka nie powiedziała niczego takiego, lawina memów i komentarzy ruszyła.
„Gratulacje dla Megan i noworodka – mają dużo pracy z MGK.”
„Biedne dziecko, musi już od małego być rodzicem.”
„Co za odwrócona dynamika – niemowlę i Megan jako duet wychowawczy.”
Takie wpisy zalały media społecznościowe, nie pozostawiając złudzeń: internet uwielbia, gdy język potyka się o ironię.
Związek, który prowokuje
Megan Fox i Machine Gun Kelly od lat są w centrum uwagi – ich związek bywa nazywany „toksyczną miłością ery Instagrama”, a każde ich wspólne pojawienie się przyciąga kamery i tytuły tabloidów. MGK, znany z kontrowersyjnego stylu bycia i występów balansujących na granicy prowokacji, już wcześniej bywał obiektem żartów o niedojrzałości. Dlatego dla wielu ten internetowy „lapsus” pasuje do szerszej narracji: on – jako wieczne dziecko sceny rockowej, ona – jako zaskakująco opanowana opiekunka chaosu.
Gdy ironia mówi więcej niż news
Z pozoru niewinna zabawa słowem ujawnia coś więcej: zbiorową potrzebę dystansu wobec świata celebrytów, w którym rzeczywistość i autopromocja coraz częściej się przenikają. Kiedy nie wiadomo, co jest PR-em, a co autentycznym doświadczeniem, ironia staje się formą obrony i komentarza społecznego.
W przypadku Megan Fox i MGK – internetu nie trzeba było długo namawiać. Nawet jeśli „wspólne wychowywanie rapera” to tylko żart, trudno oprzeć się wrażeniu, że coś w nim trafia w punkt.
źródło zdjęcia: facebook
Anna Miller