Jaka jest szansa, że już za kilka tygodni Polska zostanie znowu podzielona na kolorowe strefy? Rzecznik rządu powiedział dziś, czego możemy spodziewać się po świętach.
Piotr Müller poinformował, że zbierane są obecnie informacje na temat funkcjonowania handlu, w tym także podczas ostatniej niedzieli. Ponadto inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy cały czas przeprowadzają kontrole w zakładach i sprawdzają, jak przestrzegany jest obowiązujący reżim sanitarny. Podczas poniedziałkowej rozmowy w telewizji wPolsce.pl rzecznik rządu przyznał, że przedsiębiorców łamiących przepisy jest całkiem sporo, o czym świadczy ilość mandatów, jakie są im wystawiane. Dodał też, że takie osoby mogą nie dostać wsparcia, m.in. z tarczy antykryzysowej.
Restrykcje wprowadzone przez rząd w listopadzie obowiązywać będą jeszcze przez trzy tygodnie. Jest jednak szansa, że od 28 grudnia nasz kraj znowu może zostać podzielony na strefy czerwoną, żółtą i zieloną. Jeśli ilość zachorowań utrzyma się na obecnym poziomie, to po Bożym Narodzeniu w niektórych regionach Polski mogłyby zostać zniesione obostrzenia, które obecnie bardzo utrudniają życie m.in. przedsiębiorcom.
„Po świętach jest szansa, że faktycznie przejdziemy do czerwonej strefy, ona jest objęta nieco mniejszymi obostrzeniami, ale również, że w kolejnych tygodniach być może w niektórych powiatach będą już obowiązywały strefy żółte” – powiedział dziś rzecznik rządu Piotr Müller.
Na przejście ze strefy czerwonej do żółtej z utęsknieniem oczekują m.in. właściciele hoteli, parków rozrywki, basenów, siłowni, klubów fitness oraz gastronomii, a także ich klienci. W strefie żółtej można też organizować wesela i przyjęcia okolicznościowe, co obecnie jest całkowicie zakazane. Również ilość osób na spotkaniu prywatnym może być pięć razy większa niż w strefie czerwonej.
TP