Desperackie kroki parafian. Zablokowane wejście do świątyni, furtka zamknięta łańcuchem. Wierni bronią swojego proboszcza

Miniona niedziela nie należała do typowych w miejscowości Przędzel, koło Niska. Już od samego rana parafianie tłumnie gromadzili się przed kościołem. Zablokowali wejście do kaplicy, jednocześnie uniemożliwiając odprawienie mszy przez pełniącego rolę administratora parafii. W proteście wzięło udział prawie 200 osób.

 

Na bramie wywiesili napis: „PROTEST. Zamykamy kościół do czasu powrotu ks. Kruzela!!!”. Parafianie domagają się przywrócenia ich dawnego proboszcza ks. Leszka Kruzela, który spędził z nimi ostatnie 7 lat. Przez ten czas wierni zżyli się ze swoim proboszczem. Informacja o natychmiastowym jego odwołaniu nimi wstrząsnęła. Nie mogą nawet uzyskać informacji o powodzie nagłego odejścia księdza.

 

„Zabrali nam naszego proboszcza. Wczoraj wieczorem dowiedzieliśmy się o tym. Wszystkie łagodne próby interwencji zawiodły i mamy nadzieję, że to pomoże.”

 

Do Przędzela przybył ksiądz Jerzy Dąbek, wikariusz generalny Diecezji Sandomierskiej. Nie zdołał jednak złagodzić sytuacji w parafii. Wierni uzyskali jedynie informację, że odejście ks. Kruzela jest jego osobistą decyzją. Parafianie w to nie wierzą. Zapowiedzieli nawet wstrzymanie datków na budowę kościoła.

 

Przedstawiciele Kurii Sandomierskie, którzy przyjechali do Przędzela w niedzielę przy protestujących wykonali telefon do odwołanego proboszcza. Jeden z dzwoniących księży powtórzył jego słowa, że „sam po cichu chce odejść”.

 

Sytuacja nadal nie jest wyjaśniona. Parafianie zawiesili protest do soboty. Zapowiadają kolejną blokadę kościoła, jeśli nie uzyskają dokładnych informacji na temat odwołania ich księdza.

 

kd, źródło: onet, fakt

Komentarze