Śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny wstrząsnęła całym naszym krajem. Mama kobiety wciąż nie może się otrząsnąć z tego dramatu. „Czasami się modlę, żeby Iza przyszła po mnie i mnie zabrała” – mówi.
O tragicznej śmierci 30-latki z Pszczyny mówi cała Polska. Pani Izabela oczekiwała narodzin drugiego dziecka, ale zmarła przy porodzie w szpitalu powiatowym w Pszczynie. Jak doszło do tej wstrząsającej tragedii?
Jak zmarła Izabela z Pszczyny?
Pani Iza trafiła do szpitala w piątym miesiącu ciąży przez wzgląd na tzw. bezwodzie, czyli brak wód płodowych. Lekarze podjęli decyzję o czekaniu na obumarcie płodu. Pani Iza dostała sepsy i dobę później już nie żyła, tak samo jak jej dziecko. Kobieta zmarła jadąc na blok operacyjny.
Nie mogą się pogodzić z jej śmiercią
Bliscy pani Izabeli wciąż nie mogą się pogodzić z jej śmiercią. Jej odejście było bolesnym ciosem dla całej jej rodziny. W szczególności dla matki.
Czasami się modlę, żeby Iza przyszła po mnie i mnie zabrała. Ja naprawdę nie mam już sensu życia… – wyznała mama Izabeli, pani Barbara.
Przecież to powinien być mój grób, a nie jej – dodała.
Kobieta regularnie odwiedza na cmentarzu grób swojej córki i nienarodzonego wnuka.
Iza lubiła takie aniołki właśnie, gipsowe… I dlatego jej taki znicz kupiłam. Dlaczego się tak stało? Chyba naprawdę nie ma Boga na świecie… – mówi pani Barbara.
Źródło: Fakt
Zdjęcie: Pixabay