Dziadkowie komentują zaginięcie małego Kacperka. „Czuję, że on…”

Wciąż trwają poszukiwania 4-letniego Kacperka, który zaginął w poniedziałek w godzinach wieczornych w Nowogrodźcu na Dolnym Śląsku. Chłopiec przebywał ze swoim ojcem, który zgubił go w czasie porządkowania działki nieopodal rzeki Kwisy. Sprawę komentują dziadkowie dziecka. 

Państwo Danuta i Jan Wacykowie nie mogą uwierzyć w to co się stało. Nie mieści im się w głowie, że ich wnuk mógł tak po prostu zniknąć. Nie wierzą też w to, że mógłby się utopić w Kwisie – podobnie jak wielu poszukujących dziecka funkcjonariuszy uważają, że w takiej sytuacji już natrafiono by na ciało Kacperka.

 

W rzece już by się znalazł. Może go porwali? Chyba nie ma innej możliwości. Ale co on komu zawinił?

– mówi 59-letnia Danuta Wacyk.

 

ZOBACZ TEŻ: Zamordował i zgwałcił 40 lat temu. Policjanci rozwikłali zagadkę zbrodni doskonałej

 

Dziadkowie dziecka nie chcą nikogo oskarżać, chociaż z rozmów z nimi można wywnioskować, że nie przepadają za swoim zięciem i ojcem dziecka, Rafałem B. Mężczyzna został zatrzymany przez policję po zgłoszeniu zaginięcia przez matkę dziecka, ponieważ był poszukiwany do odbycia kary. Do tego wydmuchał 0,7 promila alkoholu.

 

Dziadkowie wspominają, że 34-latek nie interesował się rodziną i dodatkowo zajmował się kradzieżami. Nie wiedzą jednak czy on sam ma coś wspólnego z zaginięciem Kacperka.

 

Nic nie wiemy. To bardzo tajemnicza sprawa

– komentują państwo Wacykowie. Pani Danuta wciąż wierzy i czuje, że jej wnuk się znajdzie.

 

 

Komentarze