Dziennikarz wskazuje rozwiązanie sprawy Iwony WIECZOREK. Jest bliżej niż wszyscy myślą

O tej sprawie nie da się ot tak zapomnień. Zaginięcie Iwony Wieczorek i trwające już niemal dekadę poszukiwania wryły się w masową świadomość Polaków, stając się wręcz sprawą-symbolem. Tylko symbolem czego? Wszystko wskazuje na to, że nie zbrodni doskonałej, a nieudolności policji i błędów popełnionych w pierwotnym śledztwie. 

Iwona Wieczorek zaginęła nad ranem 17 lipca 2010 roku, gdy wracała z dyskoteki. Wcześniej pokłóciła się ze swoimi znajomymi. Nigdy nie odnaleziono żadnego konkretnego śladu lub tropu, który mógłby popchnąć śledztwo do przodu. Badano wiele hipotez i doniesień, jednak jak dotąd żadne nie doprowadziły nas do prawdy. Również przez przypadek nie natrafiono na żaden ślad, czy nawet na ciało Iwony Wieczorek. Dziennikarz śledczy Janusz Szostak uważa, że rozwiązanie sprawy jest proste, ale wymagałoby od policji kilku trudnych ruchów.

 

Janusz Szostak był gościem Agnieszki Burzyńskiej w programie „Koronawirus. Raport Faktu”. Autor książki „Co się stało z Iwoną Wieczorek?” opowiedział o kilku bardzo ważnych faktach i swojej opinii na temat tej zbrodni. Dziennikarz uważa, że tajemnica tkwi nie w doskonałym przygotowaniu zabójcy, a nieudolności służb.

 

ZOBACZ TEŻ: Na tym koronawirusie się nie skończy. Naukowcy zidentyfikowali sześć kolejnych

 

Szostak opowiedział np. o ustaleniach Marka Siewerta, byłego analityka KGP, który zajmował się aktami sprawy zaginięcia Iwony Wieczorek. Wskazał kilka błędów dokonanych przez śledczych, ewentualnych tropów do sprawdzenia, czy wprost kłamstw w zeznaniach świadków. Jednak kazano mu zniszczyć dokumenty, które na ten temat opracował. Dlaczego? 

 

Na pewno nie był taki interes, że ci koledzy i znajomi Iwony Wieczorek mieli takie wsparcie ważnych osób w Komendzie Głównej, że te osoby niszczyły ślady. Myślę, że to była obawa przed kompromitacją, obawa przed ujawnieniem faktów, które świadczyłyby o tym, że śledztwo od początku było zaniedbane, że nie wykonano tej pracy solidnie

– tłumaczy Szostak.

 

Dziennikarz stoi na stanowisku, że „nie ma zbrodni doskonałych, są tylko niedoskonałe śledztwa”. Zaś zbrodnia na Iwonie Wieczorek to „zbrodnia podwórkowa”, która najprawdopodobniej odbyła się w gronie znajomych, być może nawet nie była zbrodnią, a nieszczęśliwym wypadkiem.

 

Myślę, że jest kilka osób, co najmniej cztery, które wiedzą, co się stało. Tylko, jak w wielu takich sprawach, jest zmowa milczenia, niepotrzebna solidarność

– mówi dziennikarz.

 

Szostak ma nadzieję, że prace podjęte przez Archiwum X sprawią, że wreszcie poznamy prawdę. Na maj zaplanowano kolejne sprawdzenia miejsc, prawdopodobnie związanych z zaginięciem dziewczyny. Czy się one odbędą zależy od sytuacji epidemicznej w kraju.

Komentarze