W ostatnich tygodniach na świecie miało miejsce kilka erupcji wulkanów. Gdy doliczyć do tego te, które odnotowano w kończącym się 2020 roku, to liczba tych zjawisk może budzić obawy. Zwłaszcza, że naukowcy nie wiedzą dlaczego dochodzi do nich niemal w tym samym czasie. Zagrożenie, jakie wynika z emisji szkodliwych składników pyłu wulkanicznego do atmosfery może być odczuwalne przez wszystkich.
Na początku grudnia przypomniał o swoim istnieniu wulkan Semeru na indonezyjskiej wyspie Jawa. Erupcja wyrzuciła w niebo pył wulkaniczny na wysokość prawie 15 km. Na szczęście obyło się bez ofiar w ludziach.
1 grudnia obudził się także Lewotolo – stratowulkan znajdujący się na innej indonezyjskiej wyspie Lembata. Jego wybuch zmusił władze do ewakuowania prawie 10 tysięcy mieszkańców wiosek leżących u podnóża góry.
Ewakuowano także setki osób, których domostwa znajdują się w pobliżu wulkanu Merapi na wyspie Jawa. Także on w ostatnich tygodniach przypomina Indonezyjczykom o swoim istnieniu wyrzucając w powietrze groźny dla zdrowia pył wulkaniczny.
Kilkadziesiąt eksplozji w ciągu kilku godzin to wynik obserwacji wulkanu Telica w Nikaragui. Emitowane przez niego popioły wulkaniczne i liczne kamienie wzbiły się w niebo zaledwie na wysokość kilkuset metrów, po czym szybko opadły na ziemię czyniąc wiele szkód oraz zanieczyszczając m.in. ujęcia wody pitnej. Wiceprezydent Nikaragui Rosario Murillo oświadczył, że ostatnie erupcje na razie nie mają wpływu na życie społeczności w pobliżu wulkanu.
Niemal w tym samym czasie miała miejsce także efektowna erupcja wulkanu Sakurajima na japońskiej wyspie Kuisiu. Również w tym przypadku obyło się bez ofiar, ale kolejny raz strach padł na mieszkańców pobliskiego 600-tysięcznego miasta Kagoshima. Żyją oni w ciągłym zagrożeniu ze strony Sakurajimy, która w ciągu stu lat wybuchała już kilka razy.
Większą aktywność niż zazwyczaj wykazuje też słynna Etna na Sycylii. Wulkan, który w ostatnim okresie przypomniał o sobie kilkoma, na szczęście niewielkimi erupcjami wywołuje uzasadniony lęk wśród mieszkańców okolicznego miasta Katania zamieszkałego przez 300 tysięcy Włochów.
Naukowcy bacznie obserwują pozostałe góry wulkaniczne i na bieżąco monitorują ich aktywność.
Erupcje wulkanów są zagrożeniem nie tylko dla okolicznych mieszkańców, ale też m.in. dla ruchu lotniczego, który może być wstrzymywany z powodu dużej emisji pyłów wulkanicznych. Do takiej sytuacji doszło w 2010 roku po uaktywnieniu się islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, który zakłócił ruch samolotowy w całej Europie.
Innym negatywnym zjawiskiem jest silny wpływ związków siarki znajdujących się w gazach emitowanych podczas erupcji. Naukowcy potwierdzają, że trafiając do atmosfery mają one istotny wpływ na klimat na całej Ziemi.
TP