Feministki z Santiago de Chile protestowały na dworcu kolejowym!

Dla wielu obserwatorów życia politycznego i społecznego feministki kojarzą się zwykle z kobietami o wątpliwie pięknej urodzie. Większość wojujących feministek to otyłe, obcięte na faceta kobiety. Niewielu jest w stanie z typową feministką porozmawiać, gdyż argumenty jakich one używają są po prostu irracjonalne.

 

Z feministkami wiążą się także liczne protesty, demonstracje. One to wręcz uwielbiają. Mówienie o mężczyznach, macicy to dla nich chleb powszedni. A i jeszcze o tym, jak Kościół katolicki piętnuje kobiety. I – o paradoksie – uwielbiają muzułmanów, dla których kobieta jest podgatunkiem człowieka. Takie znamy feministki.

 

Marcin Rola na swoim profilu w mediach społecznościowych zamieścił post, w którym poinformował o dosyć nietypowym proteście feministek w Santiago de Chile. Redaktor naczelny telewizji internetowej wrealu24.pl napisał: „Oto demonstracja feministek na dworcu kolejowym w Santiago de Chile. Bez komentarza… Gratuluję wszystkim Paniom, które nazywają siebie feministkami. 🤦‍♂️🤦‍♂️🙈🙊🙉” I zamieścił dosyć gorące zdjęcie. Oto ten wpis:

 

 

Na fotografii widać kilkanaście kobiet skąpo ubranych. Mają na sobie fioletowe bluzeczki, a także majtki. A do tych majtek mają przymocowane metrowe warkocze, które mają dawać złudzenie, że wychodzą one z końca układu trawiennego. Można też pokusić się o inną interpretację: te warkocze mają przypominać ogon! Czyli te feministki to prawdziwe diablice. Ciekawe czy to chciały one przekazać wszystkim gapiom, którzy zebrali się podziwiać zgrabne pośladki?

 

Zauważmy, że było to miejsce publiczne, a obnażanie się w miejscach publicznych jest karalne. Ale nie wiadomo jakby zareagowały na widok policjantów z pałami.

 

ZOBACZ: Adrian Zandberg chce pieniędzy od Olgi Tokarczuk?

 

Źródło: Facebook/Marcin Rola foto: Pixabay

Komentarze