Około 700 mln złotych może kosztować handlowców wymiana kas fiskalnych. To cena, jaką trzeba będzie ponieść, aby zastąpić tradycyjne dowody sprzedaży elektronicznymi.
Jak informuje portal dziennik.pl, Ministerstwo Rozwoju chce znowelizować rozporządzenie w sprawie kryteriów i warunków technicznych, którym muszą odpowiadać kasy rejestrujące obrót w sklepach i punktach usługowych. Nowe kasy mają rejestrować sprzedaż tylko elektronicznie. Handlowcy przestaną wydawania papierowych paragonów i zastąpią je elektronicznymi.
Tadeusz Kościński, wiceminister rozwoju, powiedział, że resort zdaje sobie sprawę z kosztów całej operacji. Dlatego handlowcy będą mogli liczyć na jakąś formę finansowego wsparcia.
— Staramy się wypracować rozwiązanie, które pomoże obniżyć te wydatki. Rozmowy w tej sprawie są prowadzone nie tylko z producentami kas, ale także z resortem finansów – skomentował wiceszef MR.
Nowe kasy mają być zintegrowane z terminalami płatniczymi po to, by elektroniczne paragony mogły od razu trafiać za zgodą klienta na przykład do bankowych systemów. To m.in. dzięki temu klienci mieliby do nich dostęp. Wiceminister Kościński przekonuje, że kupujący będą mieli z tego rozwiązania same korzyści.
Jedyny plus zmiany może być taki, że zazwyczaj paragony papierowe się gubi, a tak zawsze będą dostępne w formie elektronicznej i nie będzie problemu np. z dokonaniem reklamacji.
Zobacz także: Koniec paragonów = gigantyczna inwigilacja
Katarzyna B.