Fukushima 9 lat po tragedii. Trudno uwierzyć w to, co widać na ZDJĘCIACH!

Od tragedii i katastrofy atomowej w Fukushimie w Japonii mija powoli dekada. Cały świat z zapartym tchem patrzył w 2011 roku na akcję ratunkową w elektrowni, która miała nie dopuścić do jeszcze groźniejszych następstw i na ewakuację ludności z miasta Fukushima. Dziś sytuacja wokół elektrowni jest opanowana, ale ludzie nie wracają do domów. To zaś dało niezwykłe efekty. 

Naukowcy z uniwersytetu stanowego w Georgii oraz uniwersytetu Fukushima, dzięki wsparciu  Departament Energii Stanów Zjednoczonych wykonali ponad 267 tysięcy zdjęć na terenie strefy zamkniętej. Chcieli sprawdzić, jak rozwija się życie w skażonej i bezludnej strefie. Efekty ich pracy przeszły najśmielsze oczekiwania…

 

Jak się okazuje, w 9 lat po katastrofie w Fukushimie kwitnie życie! Podobnie jak w Czarnobylu i Prypeci teren ten we władanie na powrót wzięły zwierzęta, które nie narażone na kontakty z ludźmi rozmnażają się i znajdują spokojne siedliska. Ponad sto fotopułapek rozmieszczonych przez naukowców pozwoliło na sfotografowanie różnych gatunków: lisów, małp, dzików, itd.

 

ZOBACZ TEŻ: Tomasz zaginął rok temu. W studni niedaleko domu dokonano makabrycznego odkrycia

 

Rezultaty naszych badań są pierwszymi dowodami na istnienie bogatej fauny w Strefie Ewakuacyjnej Fukushima, i to pomimo obecnego tam skażenia radiologicznego

– powiedział profesor James Beasley.

 

 

Szczególnie mocno tereny trzech stref skażenia upodobały sobie dziki. Naukowcy zwrócili uwagę, że ich populacja rozwinęła się niepomiernie bardziej niż innych zwierząt. Przede wszystkim skupiają się one na najbardziej odludnych terenach. Widać więc, że obecność ludzi była dla nich sporą przeszkodą. Teraz, gdy ich tam nie ma, dziki przejawiają nawet większą aktywność w dzień niż w nocy!

 

Naukowcy nie mieli możliwości dokładnego przebadania stanu zdrowia napotykanych zwierząt, ale zdjęcia z fotopułapek nie ukazują nic niepokojącego. Na podstawie lokalizacji, gdzie fotografowano największą ilość zwierząt doszli oni do wniosku, że to nie promieniowanie i skażenie, a właśnie brak ludzi i dostęp do pożywienia sprawiają, że dane miejsca są bardziej popularne od innych.

 

Wygląda więc na to, że natura doskonale daje sobie radę bez nas – tylko czekać, aż do Fukushimy trafią kolejne gatunki zwierząt, być może również takie, które będą w stanie wyregulować populację dzików. I wszystko będzie się tam toczyć swoim naturalnym trybem.

 

Komentarze