Gniezno: zmiażdżył jej oczy, uwięził na trzy dni i gwałcił. Zwyrodnialec wreszcie skazany

28-letnia Milena z Gniezna spotkała na swej drodze prawdziwą bestię. Początkowo sąsiad nie wyglądał na groźnego człowieka. Ale gdy kobieta odrzuciła jego zaloty zgotował jej prawdziwe piekło, miażdżąc oczy, więżąc i gwałcąc. A co gorsza – na oczach jego własnej rodziny, która nie reagowała!

28-latka wychowywała 5-letnią córkę razem z partnerem w Gnieźnie. Jeden z sąsiadów był jednak kobietą zbyt mocno zainteresowany. Gdy ta oznajmiła mu, że nie zamierza się z nim spotykać, ten z całą siłą wcisnął jej kciuki w oczy! Kobieta oślepła, a on zaciągnął ją najpierw do piwnicy, a potem do swojego jednopokojowego mieszkania, w którym mieszkał razem z matką i bratem.

 

Jego bliscy musieli widzieć i wiedzieć, że bije uwięzioną kobietę i gwałci ją. Po trzech dnia, gdy wystraszył się konsekwencji, postanowił odprowadzić Milenę do jej domu. Ta obiecała, że nikomu nie wyjawi co się stało. Ale gdy w szpitalu orzeczono, że jej wzrok jest nie do uratowania, wyznała wszystko to, co ją spotkało.

 

 

 

ZOBACZ: Mieszkał w szopie i udawał biedaka. Policjanci zbierali szczęki z podłogi, gdy weszli do środka!

 

 

Grzegorza P. zatrzymała policja, a biegli uznali za poczytalnego. W związku z tym, po procesie dostał karę 20 lat pozbawienia wolności i 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla ofiary. Jednak pani Milena i jej adwokat nie wierzą, że uda się od niego wyegzekwować tą kwotę.

 

 

ZOBACZ: Znalazł martwego syna w aucie. 18-latek zginął w niewyjaśnionych okolicznościach.

 

 

Co ciekawe, początkowo prokuratura i sąd zlekceważyły fakt, że brat i matka oskarżonego wiedzieli o dramacie uwięzionej kobiety. Gdy sprawę nagłośnili dziennikarze Uwaga TVN, śledztwo w tej sprawie ruszyło. Brat oskarżonego trafił na 3 miesiące do więzienia, dostał także 9 miesięcy prac społecznych i nakaz zapłaty 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia.

 

Sprawa ta i tak bulwersuje, bo zdaniem lekarzy, oczy Mileny udałoby się najprawdopodobniej uratować, gdyby pomoc została jej udzielona natychmiast, czyli np. gdyby na policję zgłosił się brat oprawcy. Tak się niestety nie stało.

 

fakt.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne

Komentarze