Hiszpański rząd oficjalnie wyraził sprzeciw wobec propozycji NATO, aby państwa członkowskie zwiększyły swoje wydatki na obronność do poziomu 5% produktu krajowego brutto. Premier Pedro Sánchez podkreślił, że takie założenie jest dla Hiszpanii „nie do przyjęcia” i nazwał je „nadmiernym poświęceniem”.
Co stoi za decyzją Hiszpanii?
Obecnie Hiszpania przeznacza na obronę około 1,3% PKB, a planuje osiągnąć cel 2% do końca 2025 roku, co jest oficjalnym minimalnym wymogiem NATO. Propozycja podniesienia wydatków do aż 5% to krok znacznie wykraczający poza te plany. Zdaniem premiera Sánchez, wprowadzenie takiego wymogu byłoby niekorzystne dla gospodarki kraju oraz utrudniłoby wysiłki Unii Europejskiej zmierzające do budowy wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony.
Premier w liście do sekretarza generalnego NATO zaznaczył, że każde państwo powinno mieć prawo decydować o swoich wydatkach obronnych, biorąc pod uwagę własne możliwości i sytuację społeczną. W przypadku Hiszpanii taki poziom nakładów jest obecnie nierealistyczny i nieodpowiedni.
Propozycja podniesienia nakładów do 5% PKB jest częścią nowej strategii NATO, mającej na celu wzmocnienie zdolności obronnych Sojuszu w obliczu rosnących zagrożeń. Jednak aby została przyjęta, wymaga zgody wszystkich 32 członków NATO. Sprzeciw Hiszpanii może więc poważnie utrudnić jej realizację podczas najbliższego szczytu Sojuszu w Hadze.
Mimo tego stanowiska, Hiszpania pozostaje aktywnym członkiem NATO i deklaruje chęć współpracy na rzecz wspólnego bezpieczeństwa. Jednak domaga się, aby cele dotyczące wydatków były bardziej elastyczne i dostosowane do realiów poszczególnych krajów.