Po tym, jak na jaw wyszły informacje o tym, w jaki sposób wydatkowane są środki z Krajowego Planu Odbudowy, teraz do akcji wkracza prokuratura. Do sprawy odniósł się także premier Donald Tusk, zapowiadając wyjaśnienie sprawy oraz konsekwencje. Okazuje się, że skandal był przez ostatnie tygodnie ukrywany.
Pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy wydawały się być środkami widmo o których wszyscy mówią, ale nikt ich nie widział. Teraz okazuje się, że Unia Europejska jednak przelała te środki i one „pracują” już w gospodarce.
Jednak nie takiej promocji KPO spodziewał się rząd. Ale też nie takie było przeznaczenie środków z Unii Europejskiej, które miały wzmocnić gospodarkę. Tymczasem, jedyne co wzmocniły, to portfele beneficjentów oraz poczucie zadowolenia z wykonania KPI wśród urzędników. W sieci wrze, a wśród polityków, zresztą nie tylko opozycji, narasta oburzenie.
Śledczy sprawdzą wątpliwe wydatki
Wątpliwości budzą przede wszystkim dotacje na branżę hotelarską oraz gastronomiczną. To tutaj dopatrzono się najwięcej absurdów i nadużyć. Dzisiaj popołudniu Prokuratura Regionalna w Warszawie poinformowała, że podejmuje z urzędu czynności sprawdzających w związku z doniesieniami o nieprawidłowościach przy udzielaniu dotacji z KPO
Sprawa nabrała rozgłosu wczoraj wieczorem, po tym jak w sieci pojawiła się lista wątpliwych wydatków, w których beneficjenci mieli otrzymać pieniądze na tak dziwne cele jak m.in. zakup jachtów, solariów czy wymianę mebli. Symbolem skandalu, a właściwie memem całej sprawy, stanie się jednak klub dla swingersów.
Niby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że rząd Donalda Tuska nieustannie chwali się sukcesami w wydatkowaniu KPO, przedstawiając je jako kluczowe kamienie milowe we wspieraniu firm.
Tusk jak zwykle się oburza
Do sprawy naprędce odniósł się premier Donald Tusk. Wszystko w momencie, gdy miał zamiar chwalić się innymi przedsięwzięciami, również finansowanymi z KPO. Donald Tusk powiedział, że „nie zaakceptuje żadnego marnowania środków z KPO”. Poinformował również, że na jego polecenie trwają już kontrole w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Sprawa ma charakter również wewnątrzkoalicyjny. Nadzór nad funduszami sprawuje polityk Polski 2050 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Zaznaczył, że rozmawiał już z nią, a dotychczasowe wyjaśnienia nie są wystarczające.
Minister broni się, podobnie jak jej urzędnicy, że środki KPO dla Horeca to zaledwie 0,6 procent wszystkich wydatków, ale te tłumaczenia nie obronią się przed opinią publiczną. Ta wydała już werdykt: środki, których brakuje zwykłym przedsiębiorcom, trafiły do osób niewłaściwych.
Można nie robić nic – taką ścieżkę wybrał PiS blokując przez 2 lata KPO. A można wziąć byka za rogi i podjąć się realizacji w 2 lata największego projektu rozwojowego dla Polski. I tak zrobiliśmy my
– tłumaczy się minister Pełczyńska-Nałęcz.
KPO
Skrót „KPO” w ostatnich latach odmieniany był przez wszystkie przypadki. Wszystko dlatego, że miał wspierać polską gospodarkę po pandemii, ale UE wstrzymywała te środki. O pandemii nikt już nie pamięta, a pieniędzy nikt nie szukał. Odnalazły się, ale chyba nie tam, gdzie są potrzebne. Program wsparcia dla sektora HoReCa, turystyki i kultury obejmował łącznie 1,2 mld zł.
Wiktoria Sikorska
