Jej narządy ocaliły życie czterech osób. Niedługo później trzy z nich zmarły, bo dawczyni chorował na (…)!

Dramatyczny finał miała transplantacja narządów od zmarłej na udar mózgu 53-latki. Zanim kobieta została odłączona od respiratora lekarze zdecydowali się pobrać jej narządy, aby wykorzystać je do przeszczepów. Na organy czekała czwórka pacjentów. Nikt nie zdawał sobie wtedy sprawy, że kobieta była poważnie chora. Dla trzech z nich przeszczep zakończył się śmiercią.

Żmudne badania wykazały, że wraz z przeszczepionymi narządami kobiety pacjentom przekazano komórki rakowe. Zmarła chorowała na raka piersi, jednak tuż przed pobraniem narządów lekarze tego nie zauważyli. Choroba dała o sobie znać po kilku latach. Niestety doprowadziła ona do śmierci trzech biorców, którzy dostali narządy. To pierwszy tego typu przypadek na świecie, ponieważ zdaniem ekspertów prawdopodobieństwo  zachorowania na nowotwór po przeszczepie wynosi zaledwie 1 na 10 tysięcy

 

 

 

 

Tym nieprawdopodobnym przypadkiem postanowili zająć się naukowcy z Uniwersytetu w Tybindze (Niemcy) i Centrum Medycznego VU w Amsterdamie (Holadnia). Po dogłębnej analizie materiałów naukowcy doszli do wniosku, że do rozwoju raka doprowadziło utrzymywanie narządów w cieple, co pozwoliło komórkom rakowym na swobodne osadzenie się w narządach i ich rozprzestrzenienie w ciałach osób, które je otrzymały.

 

 

 

źródła: fakt.pl, foto pixabay.com

Komentarze