Jej ślub miał być niezapomnianym przeżyciem, a zamienił się w koszmar! Przez „prezent” od przyjaciółek omal nie umarła.

Ślub to ogromne przeżycie dla nowożeńców, a zarazem niepowtarzalne wydarzenie, które wspominamy do końca swojego życia. W przypadku 23-letniej Chrisitne Jo Miller również miało być cudownie, a skończyło się katastrofom, w wyniku, której panna młoda omal nie straciła życia. Kobieta nagle źle się poczuła, a jej stan z każdą chwilą pogarszał się coraz bardziej.

 

 

Okazało się, że winowajcą była ślubna wiązanka, jaką przygotowały jej w prezencie przyjaciółki. Dziewczyny nazbierały dużą ilość roślin z gatunku podagrycznika pospolitego, występującego potocznie pod nazwą koziej stopki. Wtedy jeszcze Chrisitne nie wiedziała, że zwykłe kwiatki będą powodem jej cierpienia. Chwilę przed ceremonią  z jej ciałem zaczęły dziać się niepokojące rzeczy. Wystąpiła na nim silna wysypka, a kiedy wymawiała słowa przysięgi nie widziała nawet swojego męża, tak napuchły jej oczy.

 

 

Zamiast hucznego wesela 23-latka chwilę po ceremonii zaślubin trafiła na ostry dyżur pobliskiego szpitala. Sprawcą jej cierpień była wspomniana roślina. Lekarze wyjawili jej, że ten gatunek ma silnie toksyczne właściwości. Dlatego bezpośredni kontakt Chrisitine z podagrycznikiem doprowadził do gwałtownej reakcji alergicznej.

 

 

 

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i młoda para po trzech godzinach spędzonych w szpitalu wróciła na własne przyjęcie weselne. Jednak na miejscu czekała ich niemiła niespodzianka. Większość gości opuściła salę myśląc, że wesele nie dojdzie do skutku. Mimo wszystko nowożeńcy zrobili sobie sesję zdjęciową, aby zachować dobre wspomnienia z tego, jak się okazało niezbyt sympatycznego wydarzenia.

 

 

źródła: mirror.co.uk, foto youtube.com

Komentarze