Z początkiem października 2025 roku na Uniwersytecie Warszawskim rusza pierwszy w historii lektorat z języka śląskiego. Tak, dobrze Państwo przeczytali – nie w Katowicach, nie w Opolu, ale właśnie w sercu Mazowsza, w gmachach jednej z najbardziej prestiżowych uczelni w kraju. Informacja ta wywołała poruszenie nie tylko w środowisku akademickim, lecz także wśród osób związanych z ruchem regionalnym, miłośników kultury śląskiej i… ironistów.
Choć dla niektórych może to brzmieć jak kolejny żart z serii „czym jeszcze nas zaskoczy uniwersytet”, decyzja ta niesie ze sobą głęboki symboliczny ciężar. Bo przecież przez lata język śląski był traktowany jak kuriozum, relikt przeszłości, domowy kod między babcią a wnukiem, który nie nadaje się do „poważnego” użytku. A jednak – dziś staje się przedmiotem akademickiego zainteresowania. Co więcej, pojawia się nie gdzie indziej, jak w Warszawie – mieście często oskarżanym o centralizm kulturowy i językową dominację.
Od lokalności do uniwersalności
Pomysłodawczynią przedsięwzięcia jest prof. Justyna Olko – badaczka języków zagrożonych, specjalistka w dziedzinie lingwistyki społecznej i antropologii języka. Osoba, która od lat udowadnia, że języki regionalne i mniejszościowe nie są kaprysem ani sentymentalną fanaberią, lecz integralną częścią dziedzictwa kulturowego i prawa do tożsamości. To dzięki jej staraniom UW otworzył się na języki inne niż angielski, niemiecki czy francuski – także na te, które wciąż walczą o uznanie, przetrwanie i godność.
Wprowadzenie lektoratu z języka śląskiego to nie tylko gest akademickiej inkluzywności. To także odpowiedź na postulaty środowisk regionalnych, które od lat zabiegają o uznanie śląskiego za język regionalny – na wzór kaszubskiego. Choć Główny Urząd Statystyczny odnotowuje setki tysięcy osób deklarujących posługiwanie się śląskim w domu, język ten wciąż nie doczekał się oficjalnego statusu. Być może krok UW okaże się precedensem – i to w bardzo prestiżowym wydaniu.
Paradoks, który mówi więcej niż tysiąc deklaracji
Czy to nie ironia, że śląskiego będzie można się uczyć na uniwersytecie w Warszawie szybciej niż w niektórych uczelniach na Śląsku? Tak, to brzmi jak paradoks – i właśnie dlatego warto się nad nim zatrzymać. Bo to, co marginalne, peryferyjne, przez lata spychane na obrzeża debaty publicznej, nagle zyskuje akademicką nobilitację w centrum. To sytuacja, która przypomina, że hegemonia kulturowa nie jest dana raz na zawsze – że można ją kwestionować, przesuwać granice, otwierać instytucje na nowe perspektywy.
Być może dla wielu studentów UW zapisanie się na lektorat z języka śląskiego będzie kwestią ciekawości, egzotyki, może nawet kaprysu. Ale języki nie potrzebują od razu armii użytkowników. Potrzebują przestrzeni, w której mogą rezonować, oddychać, być traktowane poważnie. A jeśli tą przestrzenią stanie się Aula Starej Biblioteki – niech i tak będzie.
źródło zdjęcia: https://x.com/RafRepRzep/status/1952621103286771849/photo/1
Anna Miller
