Joanna Racewicz ostro o zachowaniu policji. „Wstyd. Pęka mi serce”

Joanna Racewicz, dziennikarka Telewizji Polsat i Polsat News, zabrała głos w sprawie zachowania policji w trakcie demonstracji w Warszawie. Chodzi o protesty przeciwko aresztowaniu aktywisty Michała Sz. (przedstawiającego się jako Margot). Prezenterka nie kryła swojego oburzenia!

Racewicz opublikowała zdjęcie, na którym widać policjanta obezwładniającego prostującą osobę.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Zdjęcie, które mówi więcej, niż tysiąc słów. Zdjęcie, po którym pęka serce i rodzi się wstyd. Wstyd i tęsknota. Tęsknota za krajem, w którym nie ma pogardy, poniżenia i strachu przed wyjściem na ulicę – bo jest się „innym”. W którym nie ma furgonetek wołających dramatycznym tonem, że „geje molestują dzieci”… Jechałam wczoraj z Synkiem do domu. Wrócił z obozu. Szczęśliwy i pogodny. Pełen opowieści o porannych zaprawach i wieczornych podchodach. Ciepły wieczór, otwarte okna w samochodzie. Tuż obok Placu Zawiszy opowieść o „draństwie LGBT”. Na szczęście tylko fragment, tylko kilka słów……. „- Naprawdę? Nasz K. i D. mogą mi zrobić krzywdę..? S. też? Co to za bzdura, Mamiś? – pyta. To coś gorszego, Synku… To słowa, które mogą zrobić krzywdę i złamać życie. Które kłamią, piętnują, naznaczają, sieją złość i nienawiść. Które dają zgodę na przemoc. Jak znak różowego trójkąta na obozowym pasiaku… Stygmat nadany słowem… Tysiąc lęków, strach przed wyjściem z domu, dlatego, że ktoś nie kocha tak, jak życzyliby sobie tego „obrońcy moralności”. Zdjęcie znaczy więcej… @rafal.milach Mistrzostwo, panie Rafale, żeby nacisnąć migawkę, kiedy trzeba. Akcja zawsze wywołuje reakcję. A protest nie jest po to, żeby się podobać, żeby bić mu brawo. Jest po to, żeby zwrócić uwagę. Żeby wołać, głośno. Nawet wtedy, kiedy gardło jest przyciśnięte do ziemi policyjnym kolanem 🌈🌈🌈 #mojkraj #protest #LGBT #godnosc #tolerancja #szacunek #policja #wolnosc #bezieczenstwo #kochajblizniego #tecza #znaktolerancji

Post udostępniony przez Joanna Racewicz (@joannaracewicz)

– Zdjęcie, które mówi więcej, niż tysiąc słów. Zdjęcie, po którym pęka serce i rodzi się wstyd. Wstyd i tęsknota. Tęsknota za krajem, w którym nie ma pogardy, poniżenia i strachu przed wyjściem na ulicę – bo jest się „innym”. W którym nie ma furgonetek wołających dramatycznym tonem, że „geje molestują dzieci” – napisała.

Joanna Racewicz

Wspomniała również o tym, jak jej synek zareagował na wydarzenia w Warszawie.

– Jechałam wczoraj z Synkiem do domu. Wrócił z obozu. Szczęśliwy i pogodny. Pełen opowieści o porannych zaprawach i wieczornych podchodach. Ciepły wieczór, otwarte okna w samochodzie. Tuż obok Placu Zawiszy opowieść o „draństwie LGBT”. Na szczęście tylko fragment, tylko kilka słów… „- Naprawdę? Nasz K. i D. mogą mi zrobić krzywdę…? S. też? Co to za bzdura, Mamiś? – pyta. To coś gorszego, Synku… To słowa, które mogą zrobić krzywdę i złamać życie. Które kłamią, piętnują, naznaczają, sieją złość i nienawiść. Które dają zgodę na przemoc. Jak znak różowego trójkąta na obozowym pasiaku… Stygmat nadany słowem… Tysiąc lęków, strach przed wyjściem z domu, dlatego, że ktoś nie kocha tak, jak życzyliby sobie tego „obrońcy moralności” – stwierdziła dziennikarka.

Dodała też, że „protest nie jest po to, żeby się podobać, żeby bić mu brawo. Jest po to, żeby zwrócić uwagę i wołać, głośno. Nawet wtedy, kiedy gardło jest przyciśnięte do ziemi policyjnym kolanem”.

Zobacz także: Awantura wokół LGBT. Padły wulgarne słowa

Fot. Instagram

Komentarze