Justin Bieber przyznał się do CIĘŻKIEJ CHOROBY! „Mój przypadek jest jak na razie nieuleczalny”

Justin Bieber był swego czasu największą gwiazdką muzyki rozrywkowej. Wraz z dorastaniem przeistoczył się w największego skandalistę w branży. Później na kilka lat niemalże zniknął z show biznesu porządkując swoje życie. Teraz przyznał się, że ciężko choruje.

„Ludzie mówią, że Justin Bieber wygląda jak g…o, bierze narkotyki ” – tak swój wpis zaczął Justin Bieber. Nawiązał w ten sposób do całego mnóstwa plotek i domysłów, że nie udziela się w show biznesie ze względu na uzależnienia. Wreszcie 25-letnia gwiazda postanowiła wyjawić prawdę i opowiedzieć o tym, z czym zmaga się od kilku lat. Choroby, które go trapią są jak na razie nieuleczalne.

 

Justin Bieber miał aż pięć lat przerwy. Niedawno opublikował nowy singiel, a w wywiadzie dla TMZ postanowił opowiedzieć o tym, dlaczego na kilka lat zniknął ze sceny. Muzyk powiedział, że od kilku lat zmaga się z zarażeniem boreliozą. Do tego cierpi na bardzo ciężką odmianę mononukleozy.

 

Bieber wyznał, że choroby bardzo negatywnie wpłynęły na jego skórę, formę, funkcjonowanie mózgu. Opowiedział o tym, że od kilku lat nie ma w ogóle energii i czuje chroniczne zmęczenie. Zapowiedział też, że wkrótce na YouTube opublikuje film dokumentalny, w którym dokładnie opisze swoje przejścia. 

 

ZOBACZ TEŻ: ZAMACH na Donalda Trumpa! Iran publikuje nagranie

 

Biebier powiedział, że jak na razie jego przypadek jest nieuleczalny, niemniej jednak odpowiednie leczenie przynosi mu ulgę i hamuje rozwój chorób oraz ich przykre skutki.

 

Bardzo podobną historię przeszła znana piosenkarka Avril Lavigne. Kobieta od 2015 roku borykała się ze zmęczeniem, spadkami nastroju i samopoczucia, problemami z koncentracją, a w szpitalu wmawiano jej, że to depresja i przemęczenie. Długie błąkanie się po specjalistach było zupełnie bezcelowe. Dopiero gdy objawy się nasiliły wykonano odpowiednie badania i zdiagnozowano u niej boreliozę.

 

Borelioza jest chorobą przenoszoną przez kleszcze. Najczęściej do zakażenia dochodzi w momencie ugryzienia kleszcza. Im dłużej kleszcz przebywa na naszym ciele, tym większe prawdopodobieństwo, że przekaże nam chorobę. W wypadku spostrzeżenia wbitego w skórę kleszcza należy go niezwłocznie usunąć i obserwować miejsce ugryzienia. Pierwszym objawem uprawdopodabniającym zarażenie jest tzw. rumień wędrujący. Jednak jego brak nie oznacza, że nie zachorowaliśmy. Dlatego jeśli mamy problemy z samopoczuciem, a diagnozy lekarskie okazują się nietrafne, warto przeprowadzić test na boreliozę. Tym bardziej, że choroba daje wiele niespecyficznych objawów i może być łatwo mylona z innymi dolegliwościami. Czasem rozwija się w naszym organizmie przez wiele lat.

Komentarze