W Europie trwa kryzys energetyczny i rządy poszczególnych państw rozważają różne możliwości dotyczące jego ograniczenia.
Polscy politycy z jednej strony zapewniają, że gazu, prądu czy węgla nam nie zabraknie. Z drugiej strony, Jarosław Kaczyński zachęcał by „palić wszystkim”. Szwajcarzy z kolei wpadli na bardziej restrykcyjny pomysł.
Jak informuje serwis Bezprawnik, Szwajcaria rozważa wprowadzenie kar za nadmierne ogrzewanie. W tym przypadku ustalono limit 19 stopni temperatury w pomieszczeniach i 60 stopni dla podgrzewanej wody. Za przekraczanie tych limitów ma grozić kara do 3 tysięcy franków szwajcarskich (ponad 14,6 tys. zł), czy nawet więzienia.
Koncepcja budzi spore wątpliwości nie tylko co do samej idei, ale też w zakresie egzekwowania. Trudno bowiem sobie wyobrazić funkcjonariuszy np. z policji, którzy chodzą po domach i mierzą tam temperaturę. Ponadto w dobrze ocieplonym domu temperatura mogłaby przekroczyć 19 stopni bez wielkich nakładów energii, a w innym, nieszczelnym, nawet przy mocnym grzaniu pozostanie chłodno.
Pytanie zatem, czy tego typu restrykcje w ogóle mają sens?