Na lotnisku w Przylepie pod Zieloną Górą doszło do tragedii. W godzinach porannych w minioną niedzielę rozbił się niewielki prywatny samolot Tecnam P2002. Pilota nie udało się uratować. Zginął na miejscu. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że był to jeden z najbogatszych Polaków.
To on miał być pilotem i jedyną osobą na pokładzie. Do zdarzenia na lotnisku doszło, jak wynika z dotychczasowych informacji, z powodu awarii technicznej samolotu. Problemy z silnikiem pojawiły się niedługo po odbiciu się od pasa startowego. Pilot zgłosił usterkę i zawrócił na lotnisko. Nie udało się doprowadzić do bezpiecznego lądowania. Samolot spadł na płytę lotniska i stanął w ogniu.
Pomoc przybyła natychmiast
Straż pożarna mimo szybkiej interwencji nie zdołała ocalić pilota. Poszkodowany zginął na miejscu. W akcji gaśniczej udział brało pięć oddziałów straży pożarnej. Pojawiły się również inne załogi. Na miejsce wypadku poza strażakami przybyła pomoc medyczna. W czynnościach wzięli także udział funkcjonariusze policji oraz przedstawiciele prokuratury. Dokonano wstępnej analizy zdarzeń. Badanie okoliczności wypadku powierzono Państwowej Komisji ds. Badania Wypadków Lotniczych. Wyniki dokładnej analizy nie są jeszcze znane.
Dokładnie 11 lat temu Dla przypomnienia 12 maja 2010 katastrofie uległ Libijski Airbus A330 ze 104 osobami na pokładzie rozbił się podchodząc do lądowania w Trypolisie. Udało się wtedy uratować jedną osobę! Katastrofę przeżyło dziecko.
Źródło: Fakt