Kiedy szczyt epidemii w Polsce? Podano wyliczenia

Epidemia koronawirusa w Polsce rozwija się nieco wolniej niż początkowo zakładały władze z ministrem zdrowia na czele. Niektórzy uważają oczywiście, że jest to kwestia wykonywania zbyt małej ilości testów, niemniej jednak trendy wzrostowe utrzymują się cały czas na podobnym poziomie. W związku z tym analitycy pokusili się o obliczenie, kiedy w naszym kraju wypadnie szczyt epidemii SARS-CoV-2. 

Spółka ExMetrix, która zajmuje się prognozowaniem gospodarczym i społecznym wzięła na warsztat rozwijającą się w kraju epidemię koronawirusa. Dramatyczne sceny z Włoch czy Hiszpanii sprawiają, że każdy z nas obawia się, czy podobnych rzeczy nie będziemy obserwować w naszym kraju. Specjaliści ExMetrix wyliczyli, czego możemy spodziewać się w ciągu najbliższego miesiąca.

 

Zdaniem analityków spółki szczyt zachorowań w naszym kraju wypadnie w okolicach 15-20 kwietnia, a więc tuż po świętach Wielkanocnych. Po nim powinno nastąpić wyraźne wyhamowanie ilości zachorowań na COVID-19.

 

ZOBACZ TEŻ: Włoscy lekarze wyjawili, co doprowadziło ich do katastrofy. Teraz OSTRZEGAJĄ cały świat

 

ExMetrix szacuje, że z powodu wirusa SARS-CoV-2 zachoruje w Polsce około 9 tysięcy osób, i liczba ta zostanie osiągnięta właśnie w połowie kwietnia. Analitycy firmy uważają, że w naszym kraju szczyt zachorowań wypadnie nieco później niż np. w porównaniu do Chin. U nas będzie to w okolicach 48 dnia od pojawienia się pierwszego pacjenta, zaś w Chinach było to 40 dni. Nie wiemy jednak od którego dnia w stosunku do Chin jest to wyliczone, skoro pierwsze zachorowania w tym kraju pojawiły się w grudniu, a szczyt zachorowań wypadł w lutym.

 

Tak czy siak polski szczyt zachorowań będzie się objawiał w rekordowych ilościach zachorowań na dobę. W szczytowym momencie epidemii, który prawdopodobnie wypadnie pomiędzy 28 marca a 8 kwietnia może to być nawet 400 osób na dobę.

 

Po 8 kwietnia ilość zachorowań powinna nieco spowalniać, zaś po 15 kwietnia nastąpi poważne wyhamowanie ilości diagnozowanych chorych.

 

Ryszard Łukoś, główny analityk firmy tłumaczy, że do stworzenia modelu przebiegu epidemii w Polsce wykorzystano dane z kilku państw świata, które mają już za sobą szczyty zachorowań, np. Chiny, Korea Południowa, Tajwan, ale też kilka państw europejskich. Do stworzenia modelu wykorzystano sztuczną inteligencję, tzw. sieci neuronowe.

 

Założyliśmy – podkreśla – że statystyki w krajach dotkniętych COVID-19 nie były zatajane ani sztucznie modyfikowane. Źródłem danych o liczbie zakażeń była amerykańska uczelnia Johns Hopkins University. Wykorzystano także dane OECD i Banku Światowego.

W miarę rozwoju sytuacji i napływu nowych danych, szczególnie z krajów, gdzie epidemia zaczęła się wcześniej niż w Polsce, będziemy aktualizować model oraz uwzględniać wszelkie dodatkowe informacje aby był on możliwie najbardziej precyzyjny

– tłumaczy Łukoś, cytowany przez portal fakt24.pl

 

Komentarze